Hej przychodzimy do was z Miniaturką. Oczywiście czekamy na wasze opinie i komentarze.
Szykowaliśmy się właśnie jak co dzień do pracy Mikołaj poszedł po kawę,a ja musiałam się do końca ogarnąć . Akurat wszedł Jacek.
- Hej, ale mamy jeszcze chwilę do rozpoczęcia służby - spojrzałam na zegarek.
- Nie ja nie mam dla was wezwania , nie ma Mikołaja ? - zaczął zagadkowo Nowak.
- Po kawę poszedł, a co potrzebujesz od niego ? - Przekaż mu tutaj zaproszenia na wieczór kawalerski .
- Dobra to ja przekaże widzę ,że znowu się szykuje transport zwłok tylko nie odwalcie znowu niczego ani się nie pobijcie - upomniałam Jacka, bo zawsze coś odwalą jak się napiją ostatnio idioci się pobili i nie wiadomo z jakiego powodu, bo Mikołaj nie chciał mi powiedzieć.
- Karolina przecież my zawsze jesteśmy grzeczni - stwierdził dyżurny.
- Ta jasne dobra idż tam już do siebie narazie - aż się bałam tych jego zapewnień o ich grzeczności.
My z dziewczynami imprezę mamy w inny dzień, a dzisiaj planowałam jechać do rodziców dawno się nie widziałam z nimi.
- Proszę kawa dla najpiękniejszej policjantki na tej komendzie - wszedł Mikołaj z kawa do pokoju.
- Ty już tak się nie podlizuj - wzięłam od niego kubek z kawa i upiłam łyk gorącego napoju z kubka.
- No co nie mogę mogę już swojej kobiecie powiedzieć komplementu ? - Objął mnie w tali i zabrał kubek kawy z ręki i postawił na biurku .Wiedziałam co kombinuję ale postanowiłam mu wybić to z głowy nie ma tak łatwo.
- Mikołaj jesteśmy w pracy - przypomniała mu.
- To co jakoś nigdy ci to nie przeszkadzało - nie odpuszczał w swoich działaniach.
- A może teraz mi przeszkadza, a tak poza tym Jacek przyniósł zaproszenie na wieczór kawalerski - podałam mu kopertę.
- Super .To teraz możemy zacząć to co nie skończyliśmy. Nawet nie wiem kiedy, ale tym razem nie zdążyłam się mu usunąć i jego usta znalazły się na moich nie potrafię mu jakoś się nigdy oprzeć.
Po chwili usłyszeliśmy,że drzwi się otwierają odskoczyliśmy od siebie i wszedł Jacek.
- Słuchajcie jedżcie na ... - nie dokończył, bo ich przyłapał na gorącym uczynku poraz kolejny.
- Znowu ludzie weżcie się ogarnijcie, bo kiedyś Jaskowska wejdzie i będziecie mieli przerąbane .
- Dobra Jacek nie dramatyzuj mów co masz dla nas - zmieniła temat.
- Jedżcie na ulicę Wysoczańską 8 jakaś kobieta zgłasza awanturę u sąsiadów .
Cała służba przebiegła spokojnie kilka interwencji nic ciekawego . Szykowaliśmy się po służbie ja do do rodziców,a Mikołaj na kawalerski .
- Mikołaj tylko nie zaszalej za bardzo, bo pamiętaj, że ja jadę do rodziców i nie będzie miał kto przyciągnąć twoich zwłok po imprezie .
- Kochanie nie martw się o mnie i miłej wizyty u rodziców - uśmiechnął się szeroko.
- Ktoś musi się o ciebie martwić .Pa - wyszła z pokoju .
Wieczór kawalerski rozwijał się w szybkim tempie alkoholu nie żałowali, ale też dochodziło do małych spięć.
- Słuchajcie chłopaki chodźcie na miasto, bo w tym klubie nudno Wrocław nocą sobie pozwiedzamy - powiedział podpity już Krzysiek.
- Stary lepszego pomysłu nie wymyśliłem odezwał się tym razem Mikołaj .
Gdy byli już na mieście oczywiście z butelką wódki w ręce zabawa była idealna dopóki Krzysiek z Mikołajem się nie pokłócili.
- Mikołaj ty weż się w końcu hajtnij z tą Karolina, a nie na kocią łapę i wszędzie was widać na komendzie co ty się boisz ,że pantoflem zostaniesz i tak nim już jesteś robisz wszystko co ona ci każe.
- Odszczekaj to bo pożałujesz !! Ja nie jestem żadnym pantoflarzem, a ciebie to Emilka tak owinęła wokół palca, że jak parobek za nią latasz - odgryzł się Mikołaj .
- Hau hau - Krzysiek przykucnął i zaczął szczekać na Białacha.
- Przeproś mnie, bo zęby będziesz zbierał z chodnika - wycedził wkurzony Mikołaj.
- A w życiu nie będzie cię przepraszać pantoflarzu taka jest prawda - mruknął.
- Tak to ja ci pokaże zaraz pantoflarza chodż tu pokaż jak się prawdziwi mężczyżni bija - uszykował pięści i był gotowy do walki na poważnie.
- Koledzy dajcie sobie spokój - próbował załagodzić sytuacje między kolegami z pracy.
- No dawaj pantoflarzu co nie masz odwagi tylko mądry w gębie jesteś ? Mięczak .- nie dawał za wygraną Mikołaj .
- Ja ci dam zaraz mięczaka - zamierzył się Krzysiek i chciał go uderzyć z pięści ale z powodu tego ,że za dużo wypił nie trafił.
Na nic się zdały próby załagodzenia przez Jacka oni nadal się bili jeden drugiemu odwał.
- No dawaj - zamierzył się i uderzył Mikołaja w nos, gdzie po chwili pojawiła się strużka krwi .
- Tak to tylko baba biję - przywalił Krzyśkowi tak ,że znalazł się na betonie. Nie mógł się zebrać.
- Chłopcy wystarczy to jest wieczór i mamy świętować, a nie bić się - krzyknął zdenerwowany Nowak.
- No dobra, ale robię to tylko dlatego, że to twój wieczór kawalerski tak to ten karzeł by dostał - stwierdził wycierając krew spod nosa Mikołaj.
- Ja też nie będę bił pantoflarza - odparł obrażony Zapała.
Póżniej wieczór płynął w dobrej atmosferze koledzy pili kolejne flaszki wódki już ledwo stali na nogach.
- No to za nową drogę życia Jacka ! -wszyscy zgodnie za to wypili .
- Stary flaszka się skończyła powiedział nie wyrażnie przyszły pan młody.
- Ty patrzcie jakie zajebiste króliki kupię swojej Emilce na urodzinki ona tak lubi zwierzęta - stwierdził nawalony jak autobus Zapała.
- Nie kupisz go jesteś za cieńki w uszach. Emilka by cie wyrzuciła z domu za tego królika - próbował znowu sprowokować młodszego policjanta.
- W sumie Mikołaj ma rację nie zrobisz tego- wtrącił Nowak.
- No pan aspirant też by tego nie zrobił, bo Karolinka by go z domu wyrzuciła, albo dostał by szlaban na sex na komendzie - dowalił Krzysiek.
- To dawaj cwaniaku zakład ? Okej stoi. Jacek jesteś świadkiem- powiedział Mikołaj, a Nowak przeciął zakład .
- To da pani dwa ładne króliki- zwrócił się do kobiety które sprzedawała te urocze zwierzaki. Chłopcy zapłacili za swoje zwierzaki i udali się dalej. Impreza trwała w najlepsze, a uczestnicy byli nie świadomi jutrzejszych konsekwencji .
Zaparkowałam pod blokiem i weszłam do góry do naszego mieszkania , otworzyłam drzwi od progu czuć było zapach różnych alkoholi chyba wypili całą gorzelnie, ale to nie była jedyna niespodzianka, która mnie czekała wchodząc w głąb mieszkania zobaczyłam bałagan walające się butelki od wódki i królika . Ja go zabije po co mu ten królik do cholery co bał się sam w domu zostać albo to ich kolejny jakiś głupkowaty zakład po pijaku, którego nie pamiętają .
- Mikołaj ! -obudziłam go bo musiałam się dowiedzieć skąd on tego królika wziął. Ja oszaleje normalnie z nim kiedyś.
- O kochanie wróciłaś tak się stęskniłem - był mocno wczorajszy, ale nie zamierzałam przez to mu ani trochę popuścić .
- Ja ci dam kochanie to ty gwiazdki zobaczysz, możesz mi powiedzieć jakim cudem znalazł się u nas królik w domu ? - byłam wściekła na niego.
- Kotuś nie krzycz tak. Jaki królik o czym ty mówisz ? - no tak jak zwykle nic nie pamięta czułam, że coś odwali, ale w najśmielszych myślach nie przyszło mi do głowy takie coś .
- No ten- ! pokazałam mu królika, który właśnie bez krępacji wkroczył do salonu nie świadomy, że przez niego właśnie trwa awantura .
- O cholera - no to mam przerąbane ona się wścieknie za niego. W sumie to już jest wściekła ,może jakoś wybaczy Białaszkowi .
- Możesz mi wytłumaczyć skąd masz tego królika kogo był to pomysł z tym zwierzakiem ? - była nieugięta.
- Kotek ja bardzo chętnie bym ci pomógł ale ja nie pamiętam skąd my wzięliśmy tego króliczka kotku nie gniewaj się na mnie ,- próbowałem ja udobruchać.
- Ty mi tu nie kotkuj ! Tylko się dowiedz skąd masz tego królika, bo jak nie to wyjdziesz z tym królikiem i nie wrócisz dopóki się nie dowiesz- Wymianę zdań tej dwójki przerwał telefon Karoliny ..
- Cześć Emilka co tam jak tam twoje zwłoki, bo ja do swoich nie mam siły - zapytałam nieświadoma tego co usłyszę.
- Cześć Karo może to długo zabrzmi, ale czy ty masz może też królika u siebie w mieszkaniu ?- odparła niepewnie.
- A czyli nie tylko Mikołaj się popisał i go przyniósł Krzysiek też ciekawe kto na to wpadł - trochę to było zabawne, ale co ja teraz z tym zwierzakiem zrobię.
- To dobrze wiedzieć ,że nie tylko mój głupek to wymyślił . Dzięki .Cześć.
No to pięknie się popisali trzeba się zastanowić nad jakąś karą dla niego tylko jeszcze nie wiem jaką, ale z Emilią coś wymyślimy.
- No i co mam z tobą zrobić?- uśmiechnęłam się do niego nie umiała się długo gniewać na niego na Białaszka dinozaura.
- Nic kochać .Tak jak ja ciebie - chciałam mniej pocałować, ale odur alkoholu uniemożliwił to- Najpierw prysznic, bo jedna gorzelnia u ciebie . Takim sposobem zyskaliśmy nowe zwierzaki Zapałowie Mikusia, a my Krisa. Z Emilką postanowiliśmy odopuścić karę sumie to nie zrobili nic szkodliwego, ale mam nadzieję, że to pierwszy i ostatni raz, bo nie zamierzam otwierać zoo, albo schroniska.
Karolina i Mikołaj
sobota, 27 października 2018
niedziela, 30 września 2018
VII.Demony przeszłości.
Jak co rano udałem się na bieganie kiedy przed bramą wjazdową wpadłem na mężczyznę, którego odrazu poznałem to był mój pożal się Boże ojciec, którego nie widziałem ponad 30 lat.
- Co ty tutaj robisz ? - zapytałem nerwowo.
- Możemy chwilę porozmawiać ? - powiedział niepewnie.
- Ja z tobą nie mam o czym rozmawiać, a poza tym nie mam czasu - co on sobie myśl, że ja mu tak po prostu wybaczę, że mnie zostawił jak tego potrzebowałem. Skąd on w ogóle wie gdzie ja mieszkam. Odechciało mi się wszystkiego dlatego wróciłem do mieszkania gdzie długo zastanawiałem się co robić.
- Coś się stało ? - zapytała podejrzliwie Rachwał.
- Nie mamy czasu musimy się zacząć do roboty zbierać - odparłem i poszedłem do łazienki się trochę ogarnąć.
Mikołaj od rana się jakoś dziwnie zachowuje. Trochę mnie to martwi może znowu coś przede mną ukrywa. Muszę go o to zapytać, bo mam dość tych jego tajemnic.
- Powiesz mi co się dzieje - usiadłam na jego kolanach.
- Nic po prostu nie wyspałem się i trochę zmęczony jestem - uśmiechnął się sztucznie.
- Znowu coś ukrywasz przede mną ? - z facetami jak z dziećmi dopiero ochrzan zmusza ich do mówienia.
- Sam muszę sobie z tym wszystkim poradzić - jak on mnie z tym wkurza, przecież po to jesteśmy razem, żeby się wspierać i o wszystkim sobie mówić, a ja z jego strony wcale tego nie czuję...
- Czyli nie masz do mnie zaufania ? - coraz bardziej mnie to denerwowało.
- Nie o to chodzi - odparł niepewnie.
- To o co do cholery ! - wykrzyczałam.
- Demony przeszłości - nawet nie popatrzył w moją stronę.
- Czy ty nie potrafisz normalnie ze mną rozmawiać ?!- byłam bezradna. Kocham go i nie chcę go stracić przez jego upartość.
- Daj mi spokój - powiedział i wyszedł. Usiadłam bezradna na krześle, a po moich policzkach spłynęły łzy.
***
Długo zastanawiałem się czy powiedzieć Karolinie prawdę o ojcu, ale to za przykra sprawa, żeby się tym chwalić na prawo i na lewo. Pojechałem do pracy, cieszyłem się, że mam patrol z Olką przynajmniej nie będę musiał odpowiadać na niewygodne pytania. Bałem się, że ojciec przyjdzie i znowu narobi mi wstydu przecież to zupełnie w jego stylu. Może rzeczywiście powinienem z nim porozmawiać. Na korytarzu wpadłem na Karolinę, która ze smutkiem w głosie oznajmiła, że dopóki nie zastanowię się nad swoim zachowaniem, nie ma zamiaru słuchać moich kłamstw i zamieszka u rodziców. Całe życie mi się znowu wali, postanowiłem spotkać się z ojcem i wszystko wyjaśnić,a potem pojechać do Karoliny i jej wszystko wytłumaczyć. Nie dawał za wygraną i cały czas czekał na mnie pod ranczem.
- Naprawdę nie potrafisz zrozumieć, że nie chcę cię znać - byłem wkurzony.
- Synu musimy porozmawiać to bardzo ważne - z ogromną niechęcią zgodziłem się na chwilę rozmowy.
- Wiem, że cię bardzo skrzywdziłem, ale niedawno dowiedziałem się, że zostało mi kilka miesięcy życia, dlatego chcę ci to wszystko wynagrodzić - siedziałem tam i słuchałem tego wszystkiego z niedowierzaniem.
- Bierzesz mnie na litość ? - za szybko to się wszystko dzieje, nie potrafię się w tym wszystkim odnaleźć.
- Wiem, że mi nie ufasz, nie dziwię się, ale niestety to prawda. Proszę cię wybacz mi - ciężko było mi wyczuć czy mówi prawdę, czy znowu chce mnie wykorzystać.
Przyjechałam do Mikołaja po trochę swoich rzeczy i tak wyszło, że słyszałam całą jego rozmowę z ojcem. Pewnie to była ta tajemnica, o której nie chciał mi powiedzieć. Nie wiem czego on się tak bał przecież jestem w stanie zrozumieć wiele rzeczy.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś - nie wytrzymałam i musiałam tam wejść.
- Co ty tutaj robisz ? - Białach nie ukrywał zaskoczenia moją obecnością, chyba nie spodziewał się, że słyszałam wszystko.
- Kochanie przecież bym zrozumiała, ja nie wiem po co te wszystkie kłamstwa - podeszłam do niego i popatrzyłam mu prosto w oczy.
- Sama wiesz, że miałem ciężkie dzieciństwo - próbował się jakoś tłumaczyć.
- Wiem, dlatego tym bardziej nie rozumiem dlaczego mi o niczym nie mówisz - zapomniałam nawet o obecności jego ojca, który siedział i bacznie się wszystkiemu przyglądał.
- Przepraszam - mówił łamiącym głosem.
- Kochani to ja was przepraszam - wtrącił tata Mikołaja - Pewnie znowu przeze mnie prawie rozwalił się was związek - słychać było skruchę w jego głosie.
Wieczorem kiedy Karolina już spała ojciec poprosił mnie o rozmowę w cztery oczy.
- Mikołaj... Twoja matka tuż przed śmiercią zostawiła list do ciebie - powiedział niepewnie.
- Zaćpała się i co listy jeszcze do mnie pisała ? - nie wierzę w to wszystko.
- Pogubiła się w życiu, ale mimo wszystko kochała cię - jakie on brednie opowiada, a on wcale nie lepszy.
- Przepraszam cie, ale ja nie mogę tego wszystkiego słuchać - poszedłem do siebie. Cały czas zastanawiałem się co może być w tym liście, ale nie żałowałem, że go nie wziąłem. Nigdy jej tego nie wybaczę. Tyle przez nią wycierpiałem...
Kiedy rano wszedłem do kuchni na stole leżał list zaadresowany do mnie. Okazało się, że ojciec w nocy wyprowadził się ode mnie.
Przepraszam, że namieszałem Ci w życiu. Obiecuję, że się to nie powtórzy. Dziękuje za wszystko. Mam tylko jedną prośbę przeczytaj ten list od matki....
Było mi głupio, że uraziłem ojca, ale za dużo wrażeń jak na jeden dzień, jeszcze ta wiadomość o jego chorobie. Naprawdę chciałem, żeby to był jakiś durny sen, z którego się obudzę i wszystko wróci do normy.
Mikołaj,
Przepraszam za wszystko. Wiem, że nie sprawdziłam się w roli matki, ale chcę,żebyś wiedział, że cię kochałam, kocham i będę kochać. Przez moje uzależnienie wszystko się rozpadło, ale miałam dużo kłopotów i musiałam zakończyć swoje życie. Jesteś mądrym i rozsądnym facetem, dlatego wiem, że mogę ci powiedzieć, że miałam zatargi z nieciekawymi typami, proszę cię załatw te wszystkie sprawy w moim imieniu. Kocham cię i przepraszam za wszystko...
MAMA.
I kolejny szok tego dnia, wszyscy wmawiali mi, że matka się zaćpała,a tutaj samobójstwo, naprawde nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Chyba zgodnie z ostatnią wolą matki będę musiał dobrać się do dupy tym co pchnęli ją do popełnienia samobójstwa...
- Co ty tutaj robisz ? - zapytałem nerwowo.
- Możemy chwilę porozmawiać ? - powiedział niepewnie.
- Ja z tobą nie mam o czym rozmawiać, a poza tym nie mam czasu - co on sobie myśl, że ja mu tak po prostu wybaczę, że mnie zostawił jak tego potrzebowałem. Skąd on w ogóle wie gdzie ja mieszkam. Odechciało mi się wszystkiego dlatego wróciłem do mieszkania gdzie długo zastanawiałem się co robić.
- Coś się stało ? - zapytała podejrzliwie Rachwał.
- Nie mamy czasu musimy się zacząć do roboty zbierać - odparłem i poszedłem do łazienki się trochę ogarnąć.
Mikołaj od rana się jakoś dziwnie zachowuje. Trochę mnie to martwi może znowu coś przede mną ukrywa. Muszę go o to zapytać, bo mam dość tych jego tajemnic.
- Powiesz mi co się dzieje - usiadłam na jego kolanach.
- Nic po prostu nie wyspałem się i trochę zmęczony jestem - uśmiechnął się sztucznie.
- Znowu coś ukrywasz przede mną ? - z facetami jak z dziećmi dopiero ochrzan zmusza ich do mówienia.
- Sam muszę sobie z tym wszystkim poradzić - jak on mnie z tym wkurza, przecież po to jesteśmy razem, żeby się wspierać i o wszystkim sobie mówić, a ja z jego strony wcale tego nie czuję...
- Czyli nie masz do mnie zaufania ? - coraz bardziej mnie to denerwowało.
- Nie o to chodzi - odparł niepewnie.
- To o co do cholery ! - wykrzyczałam.
- Demony przeszłości - nawet nie popatrzył w moją stronę.
- Czy ty nie potrafisz normalnie ze mną rozmawiać ?!- byłam bezradna. Kocham go i nie chcę go stracić przez jego upartość.
- Daj mi spokój - powiedział i wyszedł. Usiadłam bezradna na krześle, a po moich policzkach spłynęły łzy.
***
Długo zastanawiałem się czy powiedzieć Karolinie prawdę o ojcu, ale to za przykra sprawa, żeby się tym chwalić na prawo i na lewo. Pojechałem do pracy, cieszyłem się, że mam patrol z Olką przynajmniej nie będę musiał odpowiadać na niewygodne pytania. Bałem się, że ojciec przyjdzie i znowu narobi mi wstydu przecież to zupełnie w jego stylu. Może rzeczywiście powinienem z nim porozmawiać. Na korytarzu wpadłem na Karolinę, która ze smutkiem w głosie oznajmiła, że dopóki nie zastanowię się nad swoim zachowaniem, nie ma zamiaru słuchać moich kłamstw i zamieszka u rodziców. Całe życie mi się znowu wali, postanowiłem spotkać się z ojcem i wszystko wyjaśnić,a potem pojechać do Karoliny i jej wszystko wytłumaczyć. Nie dawał za wygraną i cały czas czekał na mnie pod ranczem.
- Naprawdę nie potrafisz zrozumieć, że nie chcę cię znać - byłem wkurzony.
- Synu musimy porozmawiać to bardzo ważne - z ogromną niechęcią zgodziłem się na chwilę rozmowy.
- Wiem, że cię bardzo skrzywdziłem, ale niedawno dowiedziałem się, że zostało mi kilka miesięcy życia, dlatego chcę ci to wszystko wynagrodzić - siedziałem tam i słuchałem tego wszystkiego z niedowierzaniem.
- Bierzesz mnie na litość ? - za szybko to się wszystko dzieje, nie potrafię się w tym wszystkim odnaleźć.
- Wiem, że mi nie ufasz, nie dziwię się, ale niestety to prawda. Proszę cię wybacz mi - ciężko było mi wyczuć czy mówi prawdę, czy znowu chce mnie wykorzystać.
Przyjechałam do Mikołaja po trochę swoich rzeczy i tak wyszło, że słyszałam całą jego rozmowę z ojcem. Pewnie to była ta tajemnica, o której nie chciał mi powiedzieć. Nie wiem czego on się tak bał przecież jestem w stanie zrozumieć wiele rzeczy.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś - nie wytrzymałam i musiałam tam wejść.
- Co ty tutaj robisz ? - Białach nie ukrywał zaskoczenia moją obecnością, chyba nie spodziewał się, że słyszałam wszystko.
- Kochanie przecież bym zrozumiała, ja nie wiem po co te wszystkie kłamstwa - podeszłam do niego i popatrzyłam mu prosto w oczy.
- Sama wiesz, że miałem ciężkie dzieciństwo - próbował się jakoś tłumaczyć.
- Wiem, dlatego tym bardziej nie rozumiem dlaczego mi o niczym nie mówisz - zapomniałam nawet o obecności jego ojca, który siedział i bacznie się wszystkiemu przyglądał.
- Przepraszam - mówił łamiącym głosem.
- Kochani to ja was przepraszam - wtrącił tata Mikołaja - Pewnie znowu przeze mnie prawie rozwalił się was związek - słychać było skruchę w jego głosie.
Wieczorem kiedy Karolina już spała ojciec poprosił mnie o rozmowę w cztery oczy.
- Mikołaj... Twoja matka tuż przed śmiercią zostawiła list do ciebie - powiedział niepewnie.
- Zaćpała się i co listy jeszcze do mnie pisała ? - nie wierzę w to wszystko.
- Pogubiła się w życiu, ale mimo wszystko kochała cię - jakie on brednie opowiada, a on wcale nie lepszy.
- Przepraszam cie, ale ja nie mogę tego wszystkiego słuchać - poszedłem do siebie. Cały czas zastanawiałem się co może być w tym liście, ale nie żałowałem, że go nie wziąłem. Nigdy jej tego nie wybaczę. Tyle przez nią wycierpiałem...
Kiedy rano wszedłem do kuchni na stole leżał list zaadresowany do mnie. Okazało się, że ojciec w nocy wyprowadził się ode mnie.
Przepraszam, że namieszałem Ci w życiu. Obiecuję, że się to nie powtórzy. Dziękuje za wszystko. Mam tylko jedną prośbę przeczytaj ten list od matki....
Było mi głupio, że uraziłem ojca, ale za dużo wrażeń jak na jeden dzień, jeszcze ta wiadomość o jego chorobie. Naprawdę chciałem, żeby to był jakiś durny sen, z którego się obudzę i wszystko wróci do normy.
Mikołaj,
Przepraszam za wszystko. Wiem, że nie sprawdziłam się w roli matki, ale chcę,żebyś wiedział, że cię kochałam, kocham i będę kochać. Przez moje uzależnienie wszystko się rozpadło, ale miałam dużo kłopotów i musiałam zakończyć swoje życie. Jesteś mądrym i rozsądnym facetem, dlatego wiem, że mogę ci powiedzieć, że miałam zatargi z nieciekawymi typami, proszę cię załatw te wszystkie sprawy w moim imieniu. Kocham cię i przepraszam za wszystko...
MAMA.
I kolejny szok tego dnia, wszyscy wmawiali mi, że matka się zaćpała,a tutaj samobójstwo, naprawde nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Chyba zgodnie z ostatnią wolą matki będę musiał dobrać się do dupy tym co pchnęli ją do popełnienia samobójstwa...
poniedziałek, 27 sierpnia 2018
VI. To nie jest tak jak myślisz .
Właśnie czekałam na wypis z szpitala , miałam mętlik w głowie nie widziałam Mikołaja od tego momentu co wywaliłam go za drzwi nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale nie miałam ochoty słuchać po raz kolejny ,że nie możemy być razem .Po chwili dostałam wypis ze szpitala ze wskazówkami jak mam stosować leki, ale nadal nie wiedziałam co zrobić nie odbierałam telefonu od mikołaja nie miałam na to ochoty .Byłam już zmęczona tą cała sytuacja tęsknię za nim brakuje mi go ale co mam jeszcze zrobić nie mogę nikogo na siłę zmusić do miłości będę musiała wyjechać zapomnieć tylko jak zapomnieć to jest tak jak by ktoś mi kazał zapomnieć jak się oddycha zakazał oddychać .Byłam już pod swoim blokiem gdy po raz kolejny zadzwonił mój telefon Mikołaj zignorowałam i weszłam do klatki .Pod moim mieszkaniem stał on był ostatnia osobą którą spodziewałam się tutaj . Nagle zaczęło mu zależeć nie mogłam go zrozumieć raz mnie odsuwa od siebie odpycha nie kontaktuje się a za chwilę stoi pod moim mieszkaniem .
- Co ty tutaj robisz mówiłam ,że nie chce z tobą rozmawiać mam dość tej popieprzonej sytuacji dość rozumiesz !! - podniosłam głos starałam się być stanowcza ale ciężko mi było go odtrącać.
-Karo posłuchaj mnie wiem ,że zachowuje się jak dupek ale ja chce ci wszystko wyjaśnić - powiedziałem z nadzieją ,że mnie wysłucha kiedy ona tam tak leżała a potem mnie wyrzuciła zrozumiałem ,że jest dla mnie ważna nie mogę jej stracić ale najpierw muszę odbudować to co zniszczyłem .
- Mikołaj ale ja już zmęczona tą cała sytuacja co mam słuchać ,że znowu odsuwasz się ode mnie dla mojego dobra ? - powiedziałam już mniejsza pewnością niż przed chwilą - Wejdżmy może do mieszkania ? Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka postanowiłam dać jemu jeszcze jedna ostatnia szansę na wytłumaczenie się .
- Myślałem ze jak odsunę ciebie od siebie to cię ochronię przed samym sobą bo bałem się ,że cię skrzywdzę bo jesteś pierwszą osobą na której mi tak zależy , Ale jest inaczej skrzywdziłem cię jak zwykle wszystko spieprzyłem - Dasz mi jeszcze jedną szansę ?
- Mikołaj ale chce ,żebyś wiedział ,że nie możemy tak dłużej ja dłużej tak nie mogę bo to mnie niszczy od środka a nie rozumiem twojego zachowania co to oznacza ,że bez ciebie będę miała lepiej proszę wytłumacz mi w końcu .- powiedziałam z nadzieja ,że się coś zmieni .
- Jak miałem 4 lata trafiłem do domu dziecka tam nie miałem łatwego życia bo większość ludzi woli małe dzieci widziałem jak rodziny adoptują inne dzieci ale nigdy to nie byłem ja czasem trafiałem do rodzin ale to na krótko bo zawsze trafiałem tutaj z powrotem .Dlatego jak poznałem ciebie wystraszyłem się bo nigdy w życiu na nikim mi nie zależało zawsze byłem sam a po raz pierwszy gdy ciebie poznałem stałaś się dla mnie kimś ważnym i obawy że to spieprzę się wycofałem się . Bo nigdy nie zaznałem miłości - skończyłem to co chciałem jej powiedzieć i czekałem na jej ruch czy mnie zrozumie czy mi wybaczy ? Czy da kolejną szansę ?
- Mikołaj..-. zaczęłam a tak naprawdę nie wiedziałam co mam powiedzieć to z tego powodu się ode mnie odsuwał bo był z domu dziecka.?- To dlatego się tak się zachowywałeś bo miałeś trudne dzieciństwo , a co z twoją matka ?
- Karolina przepraszam cię ale nie mam ochotę o niej rozmawiać może kiedyś ale nie dzisiaj - powiedziałem stanowczo .
- Kotek posłuchaj damy sobie radę ,że wszystkim ale razem spróbujemy bo jesteś dla mnie ważny nawet nie wyobrażasz sobie jak tęskniłam za tobą
- Z tobą zawsze bałem się że nie będziesz chciała mnie znać tyle razy cię odrzucałem jesteś cudowna zbliżyłem się do niej i zamknąłem w szczelnym uścisku .- Tęskniłam - cieszyłam się jak dziecko ,że w końcu jest lepiej między nami to jest pewno drugi raz nie pozwolę mu odejść .W tym miejscu czułam się tak bezpiecznie jak nigdzie indziej
- To co może na dobry początek pozwoli pani ,że zaproszę panią na spacer w blasku księżyca - wstałem i podałem jej rękę
- Białach Romantyk ? Takiej wersji jeszcze nie poznałam ale chętnie poznam - powiedziałam byłam zaskoczona jego propozycja bo raczej nie należał do facetów o duszy romantycznej .
Wyszliśmy na spacer cudownie nam rozmawiało tak jak kiedyś mikołaj naprawdę się starał a ja tak bardzo chciałam ,żeby nam się udało bo przy nim czułam się w końcu szczęśliwa . Tylko martwiłam się o niego miał trudne dzieciństwo całe życie w domu dziecka z jednej rodziny do drugiej a prawdziwa matka nie wiadomo gdzie ale nie chciałam go zmuszać do wyznań jak będzie gotowy to sam mi powie ale boje się ,że pewno dnia znowu coś się popsuje tego się najbardziej chyba boje ,że nam nie wyjdzie .
***
Chyba pierwszy raz od wielu lat los dał szanse na szczęście i znalezienie miłości i to jeszcze przy niej ale boje się kiedy powiem jej całą prawdę ona ucieknie nie będzie chciała ,ze mną zostać chociaż wiele razy mnie zapewniała ,że nigdy mnie nie zostawi nawet kiedy ja odrzucałem ale co ja mogę jej zaoferować . Przypominają mi się wtedy te lata o których wolałem bym zapomnieć co prawda miałem tylko 4 lata ale takich rzeczy nie da się zapomnieć one zostają w pamięci i zmieniają całe dotychczasowe życie .A teraz pierwszy raz od dawna czuję się szczęśliwy i kochany . Uczucie którego nigdy nie znałem dopiero ona pokazała mi czym jest miłość. A ja zawsze uważałem ,że mnie nie można kochać nie zasługuje na to , nie mam nic do zaoferowania jej . A jednak z jakiegoś powodu nie odpuszczała .
- Kotek powiedz co ty we mnie widzisz przecież ja nie mam ci nic do zaoferowania całe życie wychowałem się w domu dziecka bez rodziny . - zapytałem intrygowała mnie jej odpowiedż
- Ale ja nie potrzebuje nic wystarczy ,że dałeś mi siebie i dałeś nam szanse - powiedziała spokojnym głosem
- Zmarzłaś dostrzegłem ,że drży z troską okryłem ja marynarka - Zaczyna padać - dodałam i sie rozśmiałam .
- Dziękuje za spacer pewno jesteś zmęczony w końcu jest 3 w nocy - oddałam mu marynarkę
- Karolina - odwróciłam się w jego w stronę a on podszedł ujął moją twarz w dłonie a chwilę póżniej poczułam jego usta na swoich których ten gest wyrażał więcej niż tysiąc słów . Czułam na swoim ciele krople deszczu które chwilę póżniej zamieniły się w ulewę ale nam to nie przeszkadzało tak długo czekałam tęskniłam za tym ,pragnęłam tą chwilę zatrzymać krople deszczu spadające wdzierał mi się do ust ale to nie miało dla mnie znaczenia liczył się tylko on a po chwili już byliśmy cali mokrzy zapominając otaczającym świecie .
- Wejdziesz - oderwałam się w końcu ,żeby złapać trochę tchu.
- Może nie dzisiaj to wszystko jest dla mnie nowe dzieje się tak szybko nie chce niczego zepsuć bo cię kocham - te ostatnie słowa powiedział prawie nie słyszalnie szeptem jak by się bał tego co mówi .
Kilka dni później odbyły się urodziny Gajki. Poszłam tam, ale nie miałam za bardzo ochoty. Cały czas byłam myślami przy Mikołaju. Naprawdę nie mogę pogodzić się z tym co mi powiedział o swojej przeszłości. Może nie powinnam na niego naciskać. Sama nie wiem co mogę dla niego zrobić, żeby mógł się jakoś otrząsnąć, a może nie powinnam się w to w ogóle angażować tylko dać mu miłość i poczucie wsparcia. Mam mętlik w głowie, ale nie chce z nikim o tym rozmawiać.
- Co ty taka zamyślona ? - widziałam jak Karolina siedzi jakaś nieobecna. Chciałam ją pociągnąć za język, żeby się wyżaliła.
- Wydaje ci się - uśmiechnęła się sztucznie.
- Przecież widzę. Znowu o Białacha chodzi?- ten facet kosztuje Karolinę tyle niepotrzebnych emocji, że zastanawiam się czy napewno powinna się angażować.
- Emilka naprawdę z tym muszę poradzić sobie sama - odparła popijając piwo.
- Ale wiesz jak coś to jestem - coś czuje, że będzie jeszcze wiele zwrotów w tym związku, ale wyglądają na szczęśliwych, dlatego nie będę im tego niszczyć...
- Mikołaj ale chce ,żebyś wiedział ,że nie możemy tak dłużej ja dłużej tak nie mogę bo to mnie niszczy od środka a nie rozumiem twojego zachowania co to oznacza ,że bez ciebie będę miała lepiej proszę wytłumacz mi w końcu .- powiedziałam z nadzieja ,że się coś zmieni .
- Jak miałem 4 lata trafiłem do domu dziecka tam nie miałem łatwego życia bo większość ludzi woli małe dzieci widziałem jak rodziny adoptują inne dzieci ale nigdy to nie byłem ja czasem trafiałem do rodzin ale to na krótko bo zawsze trafiałem tutaj z powrotem .Dlatego jak poznałem ciebie wystraszyłem się bo nigdy w życiu na nikim mi nie zależało zawsze byłem sam a po raz pierwszy gdy ciebie poznałem stałaś się dla mnie kimś ważnym i obawy że to spieprzę się wycofałem się . Bo nigdy nie zaznałem miłości - skończyłem to co chciałem jej powiedzieć i czekałem na jej ruch czy mnie zrozumie czy mi wybaczy ? Czy da kolejną szansę ?
- Mikołaj..-. zaczęłam a tak naprawdę nie wiedziałam co mam powiedzieć to z tego powodu się ode mnie odsuwał bo był z domu dziecka.?- To dlatego się tak się zachowywałeś bo miałeś trudne dzieciństwo , a co z twoją matka ?
- Karolina przepraszam cię ale nie mam ochotę o niej rozmawiać może kiedyś ale nie dzisiaj - powiedziałem stanowczo .
- Kotek posłuchaj damy sobie radę ,że wszystkim ale razem spróbujemy bo jesteś dla mnie ważny nawet nie wyobrażasz sobie jak tęskniłam za tobą
- Z tobą zawsze bałem się że nie będziesz chciała mnie znać tyle razy cię odrzucałem jesteś cudowna zbliżyłem się do niej i zamknąłem w szczelnym uścisku .- Tęskniłam - cieszyłam się jak dziecko ,że w końcu jest lepiej między nami to jest pewno drugi raz nie pozwolę mu odejść .W tym miejscu czułam się tak bezpiecznie jak nigdzie indziej
- To co może na dobry początek pozwoli pani ,że zaproszę panią na spacer w blasku księżyca - wstałem i podałem jej rękę
- Białach Romantyk ? Takiej wersji jeszcze nie poznałam ale chętnie poznam - powiedziałam byłam zaskoczona jego propozycja bo raczej nie należał do facetów o duszy romantycznej .
Wyszliśmy na spacer cudownie nam rozmawiało tak jak kiedyś mikołaj naprawdę się starał a ja tak bardzo chciałam ,żeby nam się udało bo przy nim czułam się w końcu szczęśliwa . Tylko martwiłam się o niego miał trudne dzieciństwo całe życie w domu dziecka z jednej rodziny do drugiej a prawdziwa matka nie wiadomo gdzie ale nie chciałam go zmuszać do wyznań jak będzie gotowy to sam mi powie ale boje się ,że pewno dnia znowu coś się popsuje tego się najbardziej chyba boje ,że nam nie wyjdzie .
***
Chyba pierwszy raz od wielu lat los dał szanse na szczęście i znalezienie miłości i to jeszcze przy niej ale boje się kiedy powiem jej całą prawdę ona ucieknie nie będzie chciała ,ze mną zostać chociaż wiele razy mnie zapewniała ,że nigdy mnie nie zostawi nawet kiedy ja odrzucałem ale co ja mogę jej zaoferować . Przypominają mi się wtedy te lata o których wolałem bym zapomnieć co prawda miałem tylko 4 lata ale takich rzeczy nie da się zapomnieć one zostają w pamięci i zmieniają całe dotychczasowe życie .A teraz pierwszy raz od dawna czuję się szczęśliwy i kochany . Uczucie którego nigdy nie znałem dopiero ona pokazała mi czym jest miłość. A ja zawsze uważałem ,że mnie nie można kochać nie zasługuje na to , nie mam nic do zaoferowania jej . A jednak z jakiegoś powodu nie odpuszczała .
- Kotek powiedz co ty we mnie widzisz przecież ja nie mam ci nic do zaoferowania całe życie wychowałem się w domu dziecka bez rodziny . - zapytałem intrygowała mnie jej odpowiedż
- Ale ja nie potrzebuje nic wystarczy ,że dałeś mi siebie i dałeś nam szanse - powiedziała spokojnym głosem
- Zmarzłaś dostrzegłem ,że drży z troską okryłem ja marynarka - Zaczyna padać - dodałam i sie rozśmiałam .
- Dziękuje za spacer pewno jesteś zmęczony w końcu jest 3 w nocy - oddałam mu marynarkę
- Karolina - odwróciłam się w jego w stronę a on podszedł ujął moją twarz w dłonie a chwilę póżniej poczułam jego usta na swoich których ten gest wyrażał więcej niż tysiąc słów . Czułam na swoim ciele krople deszczu które chwilę póżniej zamieniły się w ulewę ale nam to nie przeszkadzało tak długo czekałam tęskniłam za tym ,pragnęłam tą chwilę zatrzymać krople deszczu spadające wdzierał mi się do ust ale to nie miało dla mnie znaczenia liczył się tylko on a po chwili już byliśmy cali mokrzy zapominając otaczającym świecie .
- Wejdziesz - oderwałam się w końcu ,żeby złapać trochę tchu.
- Może nie dzisiaj to wszystko jest dla mnie nowe dzieje się tak szybko nie chce niczego zepsuć bo cię kocham - te ostatnie słowa powiedział prawie nie słyszalnie szeptem jak by się bał tego co mówi .
Kilka dni później odbyły się urodziny Gajki. Poszłam tam, ale nie miałam za bardzo ochoty. Cały czas byłam myślami przy Mikołaju. Naprawdę nie mogę pogodzić się z tym co mi powiedział o swojej przeszłości. Może nie powinnam na niego naciskać. Sama nie wiem co mogę dla niego zrobić, żeby mógł się jakoś otrząsnąć, a może nie powinnam się w to w ogóle angażować tylko dać mu miłość i poczucie wsparcia. Mam mętlik w głowie, ale nie chce z nikim o tym rozmawiać.
- Co ty taka zamyślona ? - widziałam jak Karolina siedzi jakaś nieobecna. Chciałam ją pociągnąć za język, żeby się wyżaliła.
- Wydaje ci się - uśmiechnęła się sztucznie.
- Przecież widzę. Znowu o Białacha chodzi?- ten facet kosztuje Karolinę tyle niepotrzebnych emocji, że zastanawiam się czy napewno powinna się angażować.
- Emilka naprawdę z tym muszę poradzić sobie sama - odparła popijając piwo.
- Ale wiesz jak coś to jestem - coś czuje, że będzie jeszcze wiele zwrotów w tym związku, ale wyglądają na szczęśliwych, dlatego nie będę im tego niszczyć...
sobota, 28 lipca 2018
V. Zostaw mnie.
Kiedy rano obudziłem się obok niej dotarło do mnie co zrobiłem. Nie powinienem jej dawać złudnych nadziei przecież ja nie mogę z nią być. Siedziałem zamyślony w kuchni kiedy usłyszałem kroki takie delikatne jakby się ktoś skradał, a po chwili poczułem jej zimne ręce na szyi.
- Co ty tak siedzisz ? - zapytała troskliwie.
- Karolina ja... To się nie uda - powiedziałem posmutniałym głosem.
- O czym ty mówisz ? - popatrzyła na mnie z ogromnym zaskoczeniem.
- No nie możemy być razem. Wybacz, ale ja nie mogę - ciężko mi to przychodziło, ale niestety nie mogę inaczej.
- Powiedz mi do cholery o co tobie chodzi ?! Najpierw całujesz, a potem zostawiasz ? - krzyczała, widziałem, że jest w szoku.
- Karolina to nie tak. Chce żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie ważną osobą, ale to nie powód, żebyśmy mogli żyć razem - coś mnie dziwnie ściskało w środku jakby chamowało, żebym przestał.
- Dupek ! Zapatrzony w siebie dupek ! Nie chce cię znać ! - zebrałam swoje rzeczy i wybiegłam z mieszkania. Skrzywdził mnie cholernie mnie skrzywdził. Ja myślałam, że dla niego to coś więcej znaczyło, a on do mnie z takimi tekstami. Szczyt bezczelności. Wiedziałam, że coś jest nie tak, ale nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.
- Karolina poczekaj !- usłyszałam jego krzyk zanim zdążyłam wybiec z bydynku.
- Na co mam czekać na to, żebyś mi powiedział, że to nie ma sensu ?!- wrzasnęłam upłakana i wściekła.
- Posłuchaj to nie tak jak myślisz - dogoniłem ją dopiero na chodniku.
- A jak ? Weź daj sobie i mi spokój - krzyknęła kartując mnie wzrokiem.
- Proszę cię wysłuchaj mnie do końca - złapałem ją za rękę i próbowałem wszystko wytłumaczyć.
- Zostaw mnie ! Rozumiesz ?- próbowałam się wyrwać, i kiedy mocniej szarpnęłam zeszłam z krawęźnika poczułam silne uderzenie, a po chwili upadłam na jezdnię bezwładnie. Czułam tylko przejmujący ból, który był nie do zniesienia.
- Karolina ! Pomocy ! - krzyczałem przerażony. Ona leżała taka bezbronna z grymasem bólu na twarzy. Widziałem jak powoli traci świadomość. Nie mogę dopuścić, żeby z tego nie wyszła. Nigdy bym sobie tego nie darował, bo to przecież moja wina. Po chwili pojawiła się karetka wezwana przez sąsiada. Nie pozwolili mi nawet z nimi jechać więc odrazu wpadłem do swojego samochodu i popędziłem ile fabryka dała za nimi. Zdyszany wbiegłem do budynku w recepcji powiedzieli mi, że ją operują. Przed salą operacyjną czekali jej rodzice i siostra, która postanowiła wypomnieć mi wszystkie błędy.
- To wszystko twoja wina - powiedziała wkurzona Ewka.
- Ja jej nie potrąciłem - mruknąłem, bo nie lubię siostry Karoliny.
- Ty jesteś jakiś nie rozgarnięty czy coś ?- darła się tak, że nawet pielęgniarki nam uwagę zwróciły.
- To są sprawy pomiędzy mną, a Karoliną - odparłem próbując jakoś się chamować.
- Jak nie potrafisz się z nią dogadać to już inna bajka - uparta to ona jest tak samo jak Karolina.
- A daj ty mi święty spokój. Ja przyszedłem do Karoliny, a nie do ciebie - powiedziałem wkurzony.
Wtedy zakończyła się operacja Karoliny. Bałem się, że coś pójdzie nie tak, bo to wszystko źle wyglądało.
- I co panie doktorze ?- zapytałem niepewnie.
- Wszystko będzie dobrze - uśmiechnął się i odszedł, a za chwilę pielęgniarki przewiozły ją na salę pooperacyjną.
- Karolina przepraszam - złapałem ją za rękę.
- Daj jej spokój- przegonił mnie jej ojciec poszedłem do domu wszystko przemyśleć. Wziąłem z półki alkohol i próbowałem sobie wszystko ułozyć w głowie. Wtedy ktoś zaczął dobijać się do drzwi.
- Jacek ? Co ty tutaj robisz ? - byłem zaskoczony jego wizytą.
- Przyszedłem pogadać z kumplem, a co nie mogę ?- wszedł do środka.
- Dawaj ja właśnie yyy sprzątam - ściemniać to ja za bardzo nie potrafię, a jak próbuję to wszyscy orientują się, że to kłamstwo.
- No chyba barek z alkoholem - popatrzył na mnie śmiejąc się.
- Słyszałem co się stało z Karoliną - powiedział poważnym tonem.
- Ona mnie nie chce znać - byłem na siebie wściekły.
- Mam dla ciebie radę. Zbierz dupę i jedź do niej - może i Jacek ma rację. Siedząc w domu to jej w niczym nie pomogę, ale z drugiej strony po co ja mam tam jechać jak ją tak zraniłem. Sam nie wiem co mam robić. Na własne rządanie zniszczyłem coś na czym mi zależy. Pojechałem do tego szpitala, ale wszystko potoczyło się tak jak przypuszczałem.
- Karolina proszę cię o chwilę rozmowy - usiadłem i spokojnie zacząłem do niej mówić.
- Nie chce mi się z tobą rozmawiać. Proszę cię wyjdź - powiedziała i odwrócila głowę w drugą stronę. Załamany wróciłem do domu...
Nie miałam siły na rozmowę z nim nie dzisiaj zadzwoniłam po Emilkę chciałam się kogoś poradzić, bo ja nie wiem co robić . Rozumiem ,że ktoś jest z domu dziecka i miał łatwego dzieciństwa, ale to nie powód żeby tak się zachować. A jestem już zmęczona mam dość ciągłego próbowania zbliżenia się do niego, a on za każdym razem rzuca mnie tym głupim tekstem bez wyjaśnienia.
- Cześć jak się czujesz ? -weszła Emilka do sali siadając na krześle obok mnie
- Cześć powiem ci ,że jest okej ale życie mi się sypie nie wiem co mam robić totalnie się pogubiłam -opowiedziałam jej całą historię z mikołajem - I co ja mam robić dalej Emilka bo ja już nie wiem - powiedziałam zrezygnowana patrzyłam w pościel
- Co ja mam ci poradzić Mikołaj to fajny facet ale to ty musisz zdecydować ,żeby potem nie żałować tej decyzji - poradziła mi.
- To co mam próbować dalej jak on każdą moją próbę odrzuca a kiedy próbuję się dowiedzieć czemu nie dostaje odpowiedzi , ja nie mogę tak dalej to mnie niszczy od środka ta cała sytuacja chyba wyjadę tak jak tego chciał .
- Tak mi przykro Karolina chciała bym ci pomóc - przytuliła koleżankę . Musiałam coś zrobić , nie mogłam patrzeć jak ona dzień w dzień się zadręcza.
- Co ty tak siedzisz ? - zapytała troskliwie.
- Karolina ja... To się nie uda - powiedziałem posmutniałym głosem.
- O czym ty mówisz ? - popatrzyła na mnie z ogromnym zaskoczeniem.
- No nie możemy być razem. Wybacz, ale ja nie mogę - ciężko mi to przychodziło, ale niestety nie mogę inaczej.
- Powiedz mi do cholery o co tobie chodzi ?! Najpierw całujesz, a potem zostawiasz ? - krzyczała, widziałem, że jest w szoku.
- Karolina to nie tak. Chce żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie ważną osobą, ale to nie powód, żebyśmy mogli żyć razem - coś mnie dziwnie ściskało w środku jakby chamowało, żebym przestał.
- Dupek ! Zapatrzony w siebie dupek ! Nie chce cię znać ! - zebrałam swoje rzeczy i wybiegłam z mieszkania. Skrzywdził mnie cholernie mnie skrzywdził. Ja myślałam, że dla niego to coś więcej znaczyło, a on do mnie z takimi tekstami. Szczyt bezczelności. Wiedziałam, że coś jest nie tak, ale nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.
- Karolina poczekaj !- usłyszałam jego krzyk zanim zdążyłam wybiec z bydynku.
- Na co mam czekać na to, żebyś mi powiedział, że to nie ma sensu ?!- wrzasnęłam upłakana i wściekła.
- Posłuchaj to nie tak jak myślisz - dogoniłem ją dopiero na chodniku.
- A jak ? Weź daj sobie i mi spokój - krzyknęła kartując mnie wzrokiem.
- Proszę cię wysłuchaj mnie do końca - złapałem ją za rękę i próbowałem wszystko wytłumaczyć.
- Zostaw mnie ! Rozumiesz ?- próbowałam się wyrwać, i kiedy mocniej szarpnęłam zeszłam z krawęźnika poczułam silne uderzenie, a po chwili upadłam na jezdnię bezwładnie. Czułam tylko przejmujący ból, który był nie do zniesienia.
- Karolina ! Pomocy ! - krzyczałem przerażony. Ona leżała taka bezbronna z grymasem bólu na twarzy. Widziałem jak powoli traci świadomość. Nie mogę dopuścić, żeby z tego nie wyszła. Nigdy bym sobie tego nie darował, bo to przecież moja wina. Po chwili pojawiła się karetka wezwana przez sąsiada. Nie pozwolili mi nawet z nimi jechać więc odrazu wpadłem do swojego samochodu i popędziłem ile fabryka dała za nimi. Zdyszany wbiegłem do budynku w recepcji powiedzieli mi, że ją operują. Przed salą operacyjną czekali jej rodzice i siostra, która postanowiła wypomnieć mi wszystkie błędy.
- To wszystko twoja wina - powiedziała wkurzona Ewka.
- Ja jej nie potrąciłem - mruknąłem, bo nie lubię siostry Karoliny.
- Ty jesteś jakiś nie rozgarnięty czy coś ?- darła się tak, że nawet pielęgniarki nam uwagę zwróciły.
- To są sprawy pomiędzy mną, a Karoliną - odparłem próbując jakoś się chamować.
- Jak nie potrafisz się z nią dogadać to już inna bajka - uparta to ona jest tak samo jak Karolina.
- A daj ty mi święty spokój. Ja przyszedłem do Karoliny, a nie do ciebie - powiedziałem wkurzony.
Wtedy zakończyła się operacja Karoliny. Bałem się, że coś pójdzie nie tak, bo to wszystko źle wyglądało.
- I co panie doktorze ?- zapytałem niepewnie.
- Wszystko będzie dobrze - uśmiechnął się i odszedł, a za chwilę pielęgniarki przewiozły ją na salę pooperacyjną.
- Karolina przepraszam - złapałem ją za rękę.
- Daj jej spokój- przegonił mnie jej ojciec poszedłem do domu wszystko przemyśleć. Wziąłem z półki alkohol i próbowałem sobie wszystko ułozyć w głowie. Wtedy ktoś zaczął dobijać się do drzwi.
- Jacek ? Co ty tutaj robisz ? - byłem zaskoczony jego wizytą.
- Przyszedłem pogadać z kumplem, a co nie mogę ?- wszedł do środka.
- Dawaj ja właśnie yyy sprzątam - ściemniać to ja za bardzo nie potrafię, a jak próbuję to wszyscy orientują się, że to kłamstwo.
- No chyba barek z alkoholem - popatrzył na mnie śmiejąc się.
- Słyszałem co się stało z Karoliną - powiedział poważnym tonem.
- Ona mnie nie chce znać - byłem na siebie wściekły.
- Mam dla ciebie radę. Zbierz dupę i jedź do niej - może i Jacek ma rację. Siedząc w domu to jej w niczym nie pomogę, ale z drugiej strony po co ja mam tam jechać jak ją tak zraniłem. Sam nie wiem co mam robić. Na własne rządanie zniszczyłem coś na czym mi zależy. Pojechałem do tego szpitala, ale wszystko potoczyło się tak jak przypuszczałem.
- Karolina proszę cię o chwilę rozmowy - usiadłem i spokojnie zacząłem do niej mówić.
- Nie chce mi się z tobą rozmawiać. Proszę cię wyjdź - powiedziała i odwrócila głowę w drugą stronę. Załamany wróciłem do domu...
Nie miałam siły na rozmowę z nim nie dzisiaj zadzwoniłam po Emilkę chciałam się kogoś poradzić, bo ja nie wiem co robić . Rozumiem ,że ktoś jest z domu dziecka i miał łatwego dzieciństwa, ale to nie powód żeby tak się zachować. A jestem już zmęczona mam dość ciągłego próbowania zbliżenia się do niego, a on za każdym razem rzuca mnie tym głupim tekstem bez wyjaśnienia.
- Cześć jak się czujesz ? -weszła Emilka do sali siadając na krześle obok mnie
- Cześć powiem ci ,że jest okej ale życie mi się sypie nie wiem co mam robić totalnie się pogubiłam -opowiedziałam jej całą historię z mikołajem - I co ja mam robić dalej Emilka bo ja już nie wiem - powiedziałam zrezygnowana patrzyłam w pościel
- Co ja mam ci poradzić Mikołaj to fajny facet ale to ty musisz zdecydować ,żeby potem nie żałować tej decyzji - poradziła mi.
- To co mam próbować dalej jak on każdą moją próbę odrzuca a kiedy próbuję się dowiedzieć czemu nie dostaje odpowiedzi , ja nie mogę tak dalej to mnie niszczy od środka ta cała sytuacja chyba wyjadę tak jak tego chciał .
- Tak mi przykro Karolina chciała bym ci pomóc - przytuliła koleżankę . Musiałam coś zrobić , nie mogłam patrzeć jak ona dzień w dzień się zadręcza.
poniedziałek, 25 czerwca 2018
IV. Nie wiedziałaś ?
Hej na wstępie chcieli przeprosić za nie obecność na blogu ale tak wyszło ,że obowiązki nie pozwoliły nam napisać kolejnego opowiadania ale teraz nie długo będziemy mieli troszkę więcej wolnego to postaramy się nadrobić
Kolejne dni kolejne noce wszystkie takie same od momentu kłótni z mikołajem , ale postanowiłam się nie poddawać postanowiłam iść dzisiaj do Jacka przed służba on jest przyjacielem Mikołaja ,może się czegoś dowiem na temat niego bo czuje w głębi duszy ,że on nie jest taki zły jak uważa .Zrobiłam szybki makijaż żeby zaryć oznaki zmęczenia i podkrążone oczy . Teraz było o niebo lepiej .Zeszłam z nadzieją ,że mama jeszcze śpi bo jest wczesna godzina a ja nie miałam ochoty rozmawiać o mikołaju .
- Dzień dobry Karolciu zrobiłam ci śniadanie bo prawie nic nie jesz , córciu taka blada jesteś powiesz mi co się dzieje ? - spytała się z troską stawiając talerz na stole .
- Cześć mamuś nie jestem głodna , spieszę się do pracy - powiedziałam w miedzy czasie ubierając buty .
- Ale córuś tak nie można wykończysz się kiedyś - stwierdziła kobieta z troską .
- Mamo wszystko jest okej nie martw się - przytuliłam ją do siebie - Teraz muszę już lecieć
15 minut póżniej byłam na komendzie już szłam do jacka , miałam nadzieje może się czegoś dowiem istotnego zrozumiem zachowanie mikołaja .
- Cześć Jacek wiesz ja mam ciebie pewną sprawę prywatną - powiedziałam zamykając drzwi za sobą
- Cześć Karolina jaka to sprawa prywatna ?
- Wiesz znasz się długo z Mikołajem a on od pewnego czasu zachowuje się dziwnie nie mogę go zrozumieć - powiedziałam z nadzieja , że się czegoś dowiem .
- Ale co ja mam do tego nie za bardzo rozumiem - nie mogłem zrozumieć o co jej chodzi mówiła tak tajemniczo
- Chodzi o to ,że stał się taki dziwny jak by uciekał ode mnie na początku było okej a teraz nawet się ostatnio pokłóciliśmy bo on mi mówi ,że dla mojego dobra mam się trzymać od niego rozumiesz coś z tego ?
- No wiesz Karolina mikołaj miał ciężkie dzieciństwo wychował się w domu dziecka nie miał łatwego życia .
- W domu dziecka ? - powiedziałam zdziwiona jak widać nic o nim nie wiem jak takich rzeczy się dowiaduje jak on mógł mi nie powiedzieć , jak mogłam się zakochać w mężczyżnie którego jak wychodzi nie znam praktycznie .
- No tak nie wiedziałaś ? - powiedział zmieszany Nowak - Ja cie przepraszam nie powinienem się mieszać w wasze sprawy .
- Nie nic się nie stało jacek bardzo mi pomogłeś , dobra lecę na odprawę bo za kilka minut się zaczyna - powiedziałam udając się do naszego pokoju ale nie wiedziałam co mam zrobić z tym co się dowiedziałam
Chciałam sobie to wszystko poukładać w głowie, ale pech chciał, że trafiłam na patrol z Mikołajem, bo Krzysiek się pochorował i nie mógł przyjść do pracy. Wcześniej pewnie bym się i cieszyła ze wspólnego patrolu, ale nie w tej sytuacji, kiedy on zupełnie się ode mnie odsunął i ma mnie poprostu gdzieś. Modliłam się, żeby dyżurny załadował nas robotą tak, żebyśmy nie mieli czasu na prywatne rozmowy. Chociaż z drugiej strony już powoli to wszystko mnie przerastało i cholernie wkurzało.
- Możesz mi powiedzieć czemu robisz jakieś durne śledztwa dotyczące mnie - do pokoju wparował wściekły jak stado os Białach.
- Bo nie chcesz mi do cholery nic o sobie powiedzieć - mruknęła bardziej opanowana policjantka.
- Nie podejrzewałem ciebie o takie rzeczy. Naprawdę zawiodłem się - widać było napięcie pomiędzy nimi.
- To ja się zawiodłam, bo zachowujesz się jak rozpuszczony gówniarz - dopiero po chwili zdałam sobie sprawę jak mogło to wszystko zaboleć Mikołaja.
- Raczej z moją przeszłością to nie można mówić o czułościach ze strony rodziców - w sumie to sam nie wiem dlaczego tak wybuchłem bałem się, że dowie się za dużo, ale prędzej czy później będę musiał z nią o tym wszystkim porozmawiać. Narazie nie chce i nie jestem gotowy na zwierzenia w sumie to nie podobne do mnie, żeby komukolwiek opowiadać o swoich problemach zwłaszcza tak bolesnych.
Całe szczęście Nowak od razu zawalił nas robotą, mieliśmy wezwanie za wezwaniem. Dzięki czemu nie mieliśmy nawet chwili na rozmowę, a właściwie to na kłótnie.
- Papiery, które chciałaś - Położyła papiery na ladzie
- Wszystko gra ? - Zapytała zabierając dokumenty
- Tak wszystko gra - Otworzyła torebkę w poszukiwaniu telefonu - Cholera ! Gdzie ten pieprzony telefon
- Na pewno wszystko ok ? - Zapytała z troską przyjaciółkę
- Nie Emilka nic nie jest ok ! - Odparła zrezygnowana, patrząc na przyjaciółkę - Wszystko jest do dupy - W jej oczach można było dotrzeć łzy
- Mam pomysł - Uśmiechnęła się lekko w jej stronę - Pójdź po telefon, ja szybko się przebiorę i pójdziemy na piwo
- Nie, dzięki nie mam ochoty - Starała się brzmieć wiarygodnie, ale jej nie wyszło
- Widzę, że potrzebujesz pogadać. Daj mi 5 minut - Posłała jej ciepły uśmiech - No leć po ten telefon i jak coś poczekaj na mnie - Blondynka nie odpowiedziała nic, tylko lekko się uśmiechnęła. W głębi duszy potrzebowała rozmowy, jakiej kolwiek rady. Sama nie wiedziała jak sobie z tym poradzić, była rozdarta między tym co czuję tym co podpowiada jej serce,a tym co powinna zrobić co nakazuje rozum.
Chciałam wyciągnąć Karolinę na jedno piwo ,żeby odpoczęła od tych problemów ale to był chyba zły pomysł .Bo jedne piwo zamieniło się w któryś z kolei drink i kieliszki wódki .
- Ja już tak dalej nie mogę Emilka nie rozumiem zachowania mikołaja na początku wszystko było dobrze a potem stwierdził że mam się trzymam od niego z daleka bez wytłumaczenia - stwierdziła pijąc już z któryś z kolei kieliszek wódki
- Nie martw się wszystko się ułoży będzie dobrze , nie znam mikołaja długo ale to porządny facet - próbowałam pocieszyć koleżankę
- Tak pocieszyć jak każda nasza rozmowa się kończy kłótnia to jak mamy być szczęśliwi jak ? .A co tam u ciebie . opowiadaj .
- U mnie wszystko w porządku dogadujemy się z Krzysiem jest super . A z mikołajem pogadaj na spokojnie bez nerwów .
- Gratuluje ,że ci się układa tak dobrze z mężem masz rację pogadam z mikołajem , dobra idę z nim pogadać , dzięki za te wyjście - powiedziała dopijając resztę drinka .
- Karolina nie o to mi chodziło nie idż teraz do niego , za dużo wypiłaś - chciałam ją jakoś zatrzymać .- Wszystko jest okej muszę lecieć - nie mogłam jej już zatrzymać
Chwiejnym krokiem dotarłam do jego mieszkania, chciałam mu powiedzieć co o tym wszystkim myślę
- Co Ty tu robisz ? - Zapytał zdziwiony otwierając drzwi - Po co przyszłaś ?
- Jesteś dupek ! - Wrzasnęłam wchodząc do środka - Pieprzony dupek, myślisz tylko o sobie - A pomyślałeś kiedy kolwiek o mnie o tym co ja czuje ?! - Byłam na niego wściekła
- Cały czas o Tobie myślę - Podniósł na mnie głos - Powinnaś już iść - Dodał po chwili
- Super ! Znowu to samo ! Nie robisz nic tylko uciekasz od rozmowy ! Cały czas to samo! Zachowujesz się jak skończony dupek - On nie mówił nic tylko patrzył na mnie, słuchał mojego monologu - I co się patrzysz jak pieprzony palant ! Ranisz mnie cholernie ranisz i masz to w dupie
- Chronię Cię ! Zrozum to do cholery !
- Ciekawe przed czym ?! - Zbliżyłam się do niego - No przed czym odpowiedź ! Nagle straciłeś mowę ?! Nie powiedziałeś mi prawdy bo co ?! Bo fajnie się bawić moimi uczuciami ?! Zajebiscie co nie ? Super, że się podoba
- Powinnaś już pójść - Powiedział cicho
- Odtrącasz cały czas mnie odtrącasz. ! Decydujesz za mnie ! Jak bym była jakimś pieprzonym dzieckiem ! - Mówiłam bijąc go po piersi - Przestań za mnie decydować ! Przestań być takim pieprzonym dupkiem ! Nie nawiedzę Cię !!! Rozumiesz nienawidzę !!! - On nie powiedział nic tylko złapał mnie za ręce, popatrzył mi w oczy, po czym wbił się w moje usta.
Chciałam go odepchnąć ale nie znalazłam w sobie tyle siły tak bardzo mi go brakowało jestem jednocześnie wściekła na niego .
- Dlaczego zachowujesz się jak dupek nawet nie zdajesz sobie z sprawy jak bardzo cię kocham -Przepraszam - odpowiedziałem biorąc ją ręce i zanosząc do sypialni czułem od niej alkohol wiedziałem ,że żle robie ale nie mogłem nie potrafiłem jej trzymać dłużej na dystans jej słowa zadziałały na mnie błyskawicznie to ,że odsuwając się ranią ja a właśnie tego chce uniknąć . Ale to było silniejsze ode mnie w tej chwili nie obchodzą mnie konsekwencje jest tylko ona.
"smutne oczy , smutne noce, gdy serce kocha a ktoś mówi nie "
Kolejne dni kolejne noce wszystkie takie same od momentu kłótni z mikołajem , ale postanowiłam się nie poddawać postanowiłam iść dzisiaj do Jacka przed służba on jest przyjacielem Mikołaja ,może się czegoś dowiem na temat niego bo czuje w głębi duszy ,że on nie jest taki zły jak uważa .Zrobiłam szybki makijaż żeby zaryć oznaki zmęczenia i podkrążone oczy . Teraz było o niebo lepiej .Zeszłam z nadzieją ,że mama jeszcze śpi bo jest wczesna godzina a ja nie miałam ochoty rozmawiać o mikołaju .
- Dzień dobry Karolciu zrobiłam ci śniadanie bo prawie nic nie jesz , córciu taka blada jesteś powiesz mi co się dzieje ? - spytała się z troską stawiając talerz na stole .
- Cześć mamuś nie jestem głodna , spieszę się do pracy - powiedziałam w miedzy czasie ubierając buty .
- Ale córuś tak nie można wykończysz się kiedyś - stwierdziła kobieta z troską .
- Mamo wszystko jest okej nie martw się - przytuliłam ją do siebie - Teraz muszę już lecieć
15 minut póżniej byłam na komendzie już szłam do jacka , miałam nadzieje może się czegoś dowiem istotnego zrozumiem zachowanie mikołaja .
- Cześć Jacek wiesz ja mam ciebie pewną sprawę prywatną - powiedziałam zamykając drzwi za sobą
- Cześć Karolina jaka to sprawa prywatna ?
- Wiesz znasz się długo z Mikołajem a on od pewnego czasu zachowuje się dziwnie nie mogę go zrozumieć - powiedziałam z nadzieja , że się czegoś dowiem .
- Ale co ja mam do tego nie za bardzo rozumiem - nie mogłem zrozumieć o co jej chodzi mówiła tak tajemniczo
- Chodzi o to ,że stał się taki dziwny jak by uciekał ode mnie na początku było okej a teraz nawet się ostatnio pokłóciliśmy bo on mi mówi ,że dla mojego dobra mam się trzymać od niego rozumiesz coś z tego ?
- No wiesz Karolina mikołaj miał ciężkie dzieciństwo wychował się w domu dziecka nie miał łatwego życia .
- W domu dziecka ? - powiedziałam zdziwiona jak widać nic o nim nie wiem jak takich rzeczy się dowiaduje jak on mógł mi nie powiedzieć , jak mogłam się zakochać w mężczyżnie którego jak wychodzi nie znam praktycznie .
- No tak nie wiedziałaś ? - powiedział zmieszany Nowak - Ja cie przepraszam nie powinienem się mieszać w wasze sprawy .
- Nie nic się nie stało jacek bardzo mi pomogłeś , dobra lecę na odprawę bo za kilka minut się zaczyna - powiedziałam udając się do naszego pokoju ale nie wiedziałam co mam zrobić z tym co się dowiedziałam
Chciałam sobie to wszystko poukładać w głowie, ale pech chciał, że trafiłam na patrol z Mikołajem, bo Krzysiek się pochorował i nie mógł przyjść do pracy. Wcześniej pewnie bym się i cieszyła ze wspólnego patrolu, ale nie w tej sytuacji, kiedy on zupełnie się ode mnie odsunął i ma mnie poprostu gdzieś. Modliłam się, żeby dyżurny załadował nas robotą tak, żebyśmy nie mieli czasu na prywatne rozmowy. Chociaż z drugiej strony już powoli to wszystko mnie przerastało i cholernie wkurzało.
- Możesz mi powiedzieć czemu robisz jakieś durne śledztwa dotyczące mnie - do pokoju wparował wściekły jak stado os Białach.
- Bo nie chcesz mi do cholery nic o sobie powiedzieć - mruknęła bardziej opanowana policjantka.
- Nie podejrzewałem ciebie o takie rzeczy. Naprawdę zawiodłem się - widać było napięcie pomiędzy nimi.
- To ja się zawiodłam, bo zachowujesz się jak rozpuszczony gówniarz - dopiero po chwili zdałam sobie sprawę jak mogło to wszystko zaboleć Mikołaja.
- Raczej z moją przeszłością to nie można mówić o czułościach ze strony rodziców - w sumie to sam nie wiem dlaczego tak wybuchłem bałem się, że dowie się za dużo, ale prędzej czy później będę musiał z nią o tym wszystkim porozmawiać. Narazie nie chce i nie jestem gotowy na zwierzenia w sumie to nie podobne do mnie, żeby komukolwiek opowiadać o swoich problemach zwłaszcza tak bolesnych.
Całe szczęście Nowak od razu zawalił nas robotą, mieliśmy wezwanie za wezwaniem. Dzięki czemu nie mieliśmy nawet chwili na rozmowę, a właściwie to na kłótnie.
- Papiery, które chciałaś - Położyła papiery na ladzie
- Wszystko gra ? - Zapytała zabierając dokumenty
- Tak wszystko gra - Otworzyła torebkę w poszukiwaniu telefonu - Cholera ! Gdzie ten pieprzony telefon
- Na pewno wszystko ok ? - Zapytała z troską przyjaciółkę
- Nie Emilka nic nie jest ok ! - Odparła zrezygnowana, patrząc na przyjaciółkę - Wszystko jest do dupy - W jej oczach można było dotrzeć łzy
- Mam pomysł - Uśmiechnęła się lekko w jej stronę - Pójdź po telefon, ja szybko się przebiorę i pójdziemy na piwo
- Nie, dzięki nie mam ochoty - Starała się brzmieć wiarygodnie, ale jej nie wyszło
- Widzę, że potrzebujesz pogadać. Daj mi 5 minut - Posłała jej ciepły uśmiech - No leć po ten telefon i jak coś poczekaj na mnie - Blondynka nie odpowiedziała nic, tylko lekko się uśmiechnęła. W głębi duszy potrzebowała rozmowy, jakiej kolwiek rady. Sama nie wiedziała jak sobie z tym poradzić, była rozdarta między tym co czuję tym co podpowiada jej serce,a tym co powinna zrobić co nakazuje rozum.
Chciałam wyciągnąć Karolinę na jedno piwo ,żeby odpoczęła od tych problemów ale to był chyba zły pomysł .Bo jedne piwo zamieniło się w któryś z kolei drink i kieliszki wódki .
- Ja już tak dalej nie mogę Emilka nie rozumiem zachowania mikołaja na początku wszystko było dobrze a potem stwierdził że mam się trzymam od niego z daleka bez wytłumaczenia - stwierdziła pijąc już z któryś z kolei kieliszek wódki
- Nie martw się wszystko się ułoży będzie dobrze , nie znam mikołaja długo ale to porządny facet - próbowałam pocieszyć koleżankę
- Tak pocieszyć jak każda nasza rozmowa się kończy kłótnia to jak mamy być szczęśliwi jak ? .A co tam u ciebie . opowiadaj .
- U mnie wszystko w porządku dogadujemy się z Krzysiem jest super . A z mikołajem pogadaj na spokojnie bez nerwów .
- Gratuluje ,że ci się układa tak dobrze z mężem masz rację pogadam z mikołajem , dobra idę z nim pogadać , dzięki za te wyjście - powiedziała dopijając resztę drinka .
- Karolina nie o to mi chodziło nie idż teraz do niego , za dużo wypiłaś - chciałam ją jakoś zatrzymać .- Wszystko jest okej muszę lecieć - nie mogłam jej już zatrzymać
Chwiejnym krokiem dotarłam do jego mieszkania, chciałam mu powiedzieć co o tym wszystkim myślę
- Co Ty tu robisz ? - Zapytał zdziwiony otwierając drzwi - Po co przyszłaś ?
- Jesteś dupek ! - Wrzasnęłam wchodząc do środka - Pieprzony dupek, myślisz tylko o sobie - A pomyślałeś kiedy kolwiek o mnie o tym co ja czuje ?! - Byłam na niego wściekła
- Cały czas o Tobie myślę - Podniósł na mnie głos - Powinnaś już iść - Dodał po chwili
- Super ! Znowu to samo ! Nie robisz nic tylko uciekasz od rozmowy ! Cały czas to samo! Zachowujesz się jak skończony dupek - On nie mówił nic tylko patrzył na mnie, słuchał mojego monologu - I co się patrzysz jak pieprzony palant ! Ranisz mnie cholernie ranisz i masz to w dupie
- Chronię Cię ! Zrozum to do cholery !
- Ciekawe przed czym ?! - Zbliżyłam się do niego - No przed czym odpowiedź ! Nagle straciłeś mowę ?! Nie powiedziałeś mi prawdy bo co ?! Bo fajnie się bawić moimi uczuciami ?! Zajebiscie co nie ? Super, że się podoba
- Powinnaś już pójść - Powiedział cicho
- Odtrącasz cały czas mnie odtrącasz. ! Decydujesz za mnie ! Jak bym była jakimś pieprzonym dzieckiem ! - Mówiłam bijąc go po piersi - Przestań za mnie decydować ! Przestań być takim pieprzonym dupkiem ! Nie nawiedzę Cię !!! Rozumiesz nienawidzę !!! - On nie powiedział nic tylko złapał mnie za ręce, popatrzył mi w oczy, po czym wbił się w moje usta.
Chciałam go odepchnąć ale nie znalazłam w sobie tyle siły tak bardzo mi go brakowało jestem jednocześnie wściekła na niego .
- Dlaczego zachowujesz się jak dupek nawet nie zdajesz sobie z sprawy jak bardzo cię kocham -Przepraszam - odpowiedziałem biorąc ją ręce i zanosząc do sypialni czułem od niej alkohol wiedziałem ,że żle robie ale nie mogłem nie potrafiłem jej trzymać dłużej na dystans jej słowa zadziałały na mnie błyskawicznie to ,że odsuwając się ranią ja a właśnie tego chce uniknąć . Ale to było silniejsze ode mnie w tej chwili nie obchodzą mnie konsekwencje jest tylko ona.
piątek, 4 maja 2018
III. Zapomnij..
hejka przychodzimy do was z nowym opkiem jak było obiecane jak będa 4 komentarze nie sądziliśmy ,że tak szybko sobie poradzicie wiec teraz proponujemy może 8 komentarzy . Wiemy ,że sobie poradzicie do zobaczenia
Łatwo powiedzieć zapomnieć o osobie, którą się kocha, jak mogłam zapomnieć , nie potrafiłam, nie umiałam, próbowałam jak mnie prosił, ale nie mogę każdego dnia myślę o nim nawet jeśli nie chce myśli o nim same napływają mi do głowy te chwilę które spędziliśmy razem chociaż było ich tak nie wiele .Próbowałam się dodzwonić ale on nie odbiera moich telefonów , nie odpisuje na sms . Ale dzisiaj mamy razem patrol może się czegoś dowiem prawdę mówiąc stęskniłam się za nim i muszę zrozumieć jego zachowanie ,chce go poznać .Właśnie jechałam do pracy w sumie trudno to nazwać jazdą bo większość drogi stałam w korku który pozwały na przemyślenia . Jak ja mam zapomnieć skoro ciągle o nim myślę no jak ? Po pół godziny dotarłam na komendę mimo tego ,że stałam w gigantycznym korku i tak byłam przed czasem .Przebrałam się i czekałam na mikołaja .
- Cześć - powiedział Krzysiek który wszedł właśnie do naszego pokoju byłam zdziwiona gdzie jest mikołaj .
- Cześć a gdzie mikołaj? Miałam mieć dzisiaj z nim patrol
- To ty nic nie wiesz ? Poprosił Jaskowska o urlop i dzisiaj jestem z tobą na patrolu - wytłumaczył mi cała sytuacje .
On mówił poważnie naprawdę chciał się ode mnie uwolnić zapomnieć tylko dla czego czemu najpierw pozwolił mi się do siebie zbliżyć a potem odsunął twierdził ,że to jest dla mnie lepsze a wcale tak nie jest . Jest mi z tym żle ,że go nie ma tęsknie za nim . Odsuwając mnie od siebie chciał mnie ochronić a jest inaczej , tylko przy nim czułam się bezpiecznie a on tym wszystko zniszczył skrzywdził mnie .
- Karolina wszystko okej - zapytałem widziałem była taka dziwnie zamyślona wydaje mi się ,że coś jest nie tak ma jakiś problem ale czy ja mogę wtrącać czy to moja sprawa,
- Tak , wszystko ok jest - nie chciałam go zamęczać on ma swoje problemy żonę dzieci .
- Przecież widzę coś jest nie tak od rana chodzisz smutna zamyślona przybita inna niż zawsze ,mogę jakoś pomóc
- Nie możesz mi pomóc nikt mi nie może pomóc , to jest takie skomplikowane wszystko .
Zupełnie nie rozumiałem o co chodzi, ale skoro nie chce mówić to nie, ja nie chce naciskać. Jednak punkt kulminacyjny tej sprawy miał dopiero nadejść.
***
Rozmawiałam z moim dawnym kolegą, kiedy doszedł do nas wkurzony jak stado os Białach, zaczął się szarpać z Olkiem. Byłam na niego wściekła, że zamiast podejść na spokojnie wszystko wytłumaczyć to on tak załatwia sprawy i to w dodatku zupełnie nie dotyczące jego.
- Odpierdol się od niej ! - dobrze, że go powstrzymałam, bo Olek by prawdopodobnie zęby zbierał z podłogi.
- To już nie można z tobą normalnie pogadać było powiedzieć, że masz takiego zazdrosnego faceta to bym się trzymał z daleka - powiedział oburzony i odszedł patrząc na nas jak na bandę debili.
- To nie tak, a zresztą co ja ci się będę tłumaczyć - zupełnie pogubilam się w tej całej sytuacji. Jednak chciałam skorzystać z okazji i zmienić kilka słów z Białachem, ale jak to on od kilku dni potraktował mnie bardzo oschle.
- Mikołaj ! Proszę cię porozmawiajmy - pobiegłam za nim z nadzieją na krótką rozmowę.
- Już ci powiedziałem, że między nami wszystko skończone - odparł nawet nie zatrzymując się.
- To wytłumacz mi chociaż dlaczego ? Dlaczego do cholery mnie unikasz na każym kroku ? No powiedz co zrobiłam źle-
- Tutaj nie chodzi o ciebie - nie dawałam za wygraną wkurzało mnie cholernie jego podejście do tego wszystkiego.
-A o kogo ? Jak ja niewinna ty niewinny. No powiedz mi ! - zaczynały puszczać mi nerwy, miałam ochotę mu przywalić, żeby się ogarną.
- Przypomnij mi kiedy ja ci cokolwiek obiecywałem ? - jaka ja jestem głupia, jak ja mogłam pomyśleć, że mogę z nim być tak na poważnie.
- Aha czyli to nic dla ciebie nie znaczy - odparłam ze łzami w oczach.
- Już ci powiedziałem nie możemy być razem ! - czułam jak coraz bardziej i bardziej płyną mi po policzkach łzy. Bolało mnie to co powiedział mimo wszystko cały czas jest i będzie kimś ważnym.
- Zagrałeś na moich uczuciach i teraz masz mnie daleko w dupie ! Masz rację nie mogę być z kimś takim jak ty !- krzyknęłam i pobiegłam do łazienki. Musiałam dojść do siebie po tym, ale wiedziałam, że nigdy nie przestane go kochać.
- Co wy się tak drzecie ? - z pokoju policjantów wyszedł Krzysiek zaniepokojony wrzaskami z korytarza.
- Nie twoja sprawa idź sprawdź czy cie na stołówce nie ma - Mikołaj nadal nie schodził z tonu.
- Daruj sobie takie chamskie gadki - odgryzł się Zapała.
- Przestańcie się wszyscy wpierdzielać w moje życie - mimo, że Mikołaj nie dawał tego po sobie pokazać wiele kosztowała go ta rozmowa, a raczej kłótnia.
- Jak ja mam się nie wpierdzielać jak słychać was na całej komendzie. Uspokój się i chodźmy się napić - uśmiechnął się Krzysiek.
- Zostaw mnie w spokoju - bardzo ciężko było, ale się udało.
- Przecież widzę, że coś jest nie tak - probowałem się czegokolwiek dowiedzieć co się dzieje i o co poszło choć miałem pewne podejrzenia.
Po upływie około godziny byliśmy w naszym ulubionym barze. To był jedyny sposób, żeby jakoś normalnie porozmawiać z Mikołajem, który od pewnego czasu jest nie do wytrzymania.
- To gadaj co ci na tej pijackiej wątrobie leży- powiedział Krzysiek popijając piwo.
- To nie wiesz ? Karolina przecież to co ja jej powiedziałem to napewno wszystko przekreśla - Mikołaj od początku wyjścia cały czas gadał o Karolinie, a z czasem stawało się to coraz bardziej uciążliwe chyba nawet dla niego samego.
- Było o tym myśleć wcześniej - wzruszył ramionami Zapała.
- Ale laski się tutaj kręcą - puścił oczko do starszego kolegi, który całkowicie nie wykazywał zainteresowania.
- Patrz jaka ta pani do Karoliny podobna - rozmarzył się.
- Stary ty masz jakąś obsesje ty wszędzie widzisz Karoline - patrzył na niego jak na wariata.
- Nie mogę przestać o niej myśleć - to było kolejne piwo, a z każdym następnym stawali się coraz bardziej rozmowni.
- To czemu ty się za nią nie bierzesz ?- poklepał go po ramieniu.
- Bo nie mogę jej tego zrobić, chcę, żeby była szczęśliwa, ale ze mną tego nie osiągnie- mówił smutnie patrząc w kufel.
- Co ty bredzisz ? Dosypali ci coś do tego drinka ? - zaczął się śmiać Krzysiek, ale Mikołajowi wcale nie było do śmiechu.
- Taka jest prawda nigdy nie byłem szczęśliwy to napewno jej tego też nie dam- i się zaczęły zwierzenia, opowieści z przeszłości itp.
- A co ty myślisz, że ja zawsze w życiu miałem kolorowo ? Wychowywałem się bez matki, bez ojca zupełnie sam - widać było, że nie chętnie do tego wszystkiego wraca.
- Ja bym się bardzo chętnie zamienił...powiem ci jedno, że nienawidzę swojej matki za to wszystko co mi zrobiła - chyba nigdy nie będę potrafił obdarzyć innej osoby milością nie po tym co przeżyłem.
Łatwo powiedzieć zapomnieć o osobie, którą się kocha, jak mogłam zapomnieć , nie potrafiłam, nie umiałam, próbowałam jak mnie prosił, ale nie mogę każdego dnia myślę o nim nawet jeśli nie chce myśli o nim same napływają mi do głowy te chwilę które spędziliśmy razem chociaż było ich tak nie wiele .Próbowałam się dodzwonić ale on nie odbiera moich telefonów , nie odpisuje na sms . Ale dzisiaj mamy razem patrol może się czegoś dowiem prawdę mówiąc stęskniłam się za nim i muszę zrozumieć jego zachowanie ,chce go poznać .Właśnie jechałam do pracy w sumie trudno to nazwać jazdą bo większość drogi stałam w korku który pozwały na przemyślenia . Jak ja mam zapomnieć skoro ciągle o nim myślę no jak ? Po pół godziny dotarłam na komendę mimo tego ,że stałam w gigantycznym korku i tak byłam przed czasem .Przebrałam się i czekałam na mikołaja .
- Cześć - powiedział Krzysiek który wszedł właśnie do naszego pokoju byłam zdziwiona gdzie jest mikołaj .
- Cześć a gdzie mikołaj? Miałam mieć dzisiaj z nim patrol
- To ty nic nie wiesz ? Poprosił Jaskowska o urlop i dzisiaj jestem z tobą na patrolu - wytłumaczył mi cała sytuacje .
On mówił poważnie naprawdę chciał się ode mnie uwolnić zapomnieć tylko dla czego czemu najpierw pozwolił mi się do siebie zbliżyć a potem odsunął twierdził ,że to jest dla mnie lepsze a wcale tak nie jest . Jest mi z tym żle ,że go nie ma tęsknie za nim . Odsuwając mnie od siebie chciał mnie ochronić a jest inaczej , tylko przy nim czułam się bezpiecznie a on tym wszystko zniszczył skrzywdził mnie .
- Karolina wszystko okej - zapytałem widziałem była taka dziwnie zamyślona wydaje mi się ,że coś jest nie tak ma jakiś problem ale czy ja mogę wtrącać czy to moja sprawa,
- Tak , wszystko ok jest - nie chciałam go zamęczać on ma swoje problemy żonę dzieci .
- Przecież widzę coś jest nie tak od rana chodzisz smutna zamyślona przybita inna niż zawsze ,mogę jakoś pomóc
- Nie możesz mi pomóc nikt mi nie może pomóc , to jest takie skomplikowane wszystko .
Zupełnie nie rozumiałem o co chodzi, ale skoro nie chce mówić to nie, ja nie chce naciskać. Jednak punkt kulminacyjny tej sprawy miał dopiero nadejść.
***
Rozmawiałam z moim dawnym kolegą, kiedy doszedł do nas wkurzony jak stado os Białach, zaczął się szarpać z Olkiem. Byłam na niego wściekła, że zamiast podejść na spokojnie wszystko wytłumaczyć to on tak załatwia sprawy i to w dodatku zupełnie nie dotyczące jego.
- Odpierdol się od niej ! - dobrze, że go powstrzymałam, bo Olek by prawdopodobnie zęby zbierał z podłogi.
- To już nie można z tobą normalnie pogadać było powiedzieć, że masz takiego zazdrosnego faceta to bym się trzymał z daleka - powiedział oburzony i odszedł patrząc na nas jak na bandę debili.
- To nie tak, a zresztą co ja ci się będę tłumaczyć - zupełnie pogubilam się w tej całej sytuacji. Jednak chciałam skorzystać z okazji i zmienić kilka słów z Białachem, ale jak to on od kilku dni potraktował mnie bardzo oschle.
- Mikołaj ! Proszę cię porozmawiajmy - pobiegłam za nim z nadzieją na krótką rozmowę.
- Już ci powiedziałem, że między nami wszystko skończone - odparł nawet nie zatrzymując się.
- To wytłumacz mi chociaż dlaczego ? Dlaczego do cholery mnie unikasz na każym kroku ? No powiedz co zrobiłam źle-
- Tutaj nie chodzi o ciebie - nie dawałam za wygraną wkurzało mnie cholernie jego podejście do tego wszystkiego.
-A o kogo ? Jak ja niewinna ty niewinny. No powiedz mi ! - zaczynały puszczać mi nerwy, miałam ochotę mu przywalić, żeby się ogarną.
- Przypomnij mi kiedy ja ci cokolwiek obiecywałem ? - jaka ja jestem głupia, jak ja mogłam pomyśleć, że mogę z nim być tak na poważnie.
- Aha czyli to nic dla ciebie nie znaczy - odparłam ze łzami w oczach.
- Już ci powiedziałem nie możemy być razem ! - czułam jak coraz bardziej i bardziej płyną mi po policzkach łzy. Bolało mnie to co powiedział mimo wszystko cały czas jest i będzie kimś ważnym.
- Zagrałeś na moich uczuciach i teraz masz mnie daleko w dupie ! Masz rację nie mogę być z kimś takim jak ty !- krzyknęłam i pobiegłam do łazienki. Musiałam dojść do siebie po tym, ale wiedziałam, że nigdy nie przestane go kochać.
- Co wy się tak drzecie ? - z pokoju policjantów wyszedł Krzysiek zaniepokojony wrzaskami z korytarza.
- Nie twoja sprawa idź sprawdź czy cie na stołówce nie ma - Mikołaj nadal nie schodził z tonu.
- Daruj sobie takie chamskie gadki - odgryzł się Zapała.
- Przestańcie się wszyscy wpierdzielać w moje życie - mimo, że Mikołaj nie dawał tego po sobie pokazać wiele kosztowała go ta rozmowa, a raczej kłótnia.
- Jak ja mam się nie wpierdzielać jak słychać was na całej komendzie. Uspokój się i chodźmy się napić - uśmiechnął się Krzysiek.
- Zostaw mnie w spokoju - bardzo ciężko było, ale się udało.
- Przecież widzę, że coś jest nie tak - probowałem się czegokolwiek dowiedzieć co się dzieje i o co poszło choć miałem pewne podejrzenia.
Po upływie około godziny byliśmy w naszym ulubionym barze. To był jedyny sposób, żeby jakoś normalnie porozmawiać z Mikołajem, który od pewnego czasu jest nie do wytrzymania.
- To gadaj co ci na tej pijackiej wątrobie leży- powiedział Krzysiek popijając piwo.
- To nie wiesz ? Karolina przecież to co ja jej powiedziałem to napewno wszystko przekreśla - Mikołaj od początku wyjścia cały czas gadał o Karolinie, a z czasem stawało się to coraz bardziej uciążliwe chyba nawet dla niego samego.
- Było o tym myśleć wcześniej - wzruszył ramionami Zapała.
- Ale laski się tutaj kręcą - puścił oczko do starszego kolegi, który całkowicie nie wykazywał zainteresowania.
- Patrz jaka ta pani do Karoliny podobna - rozmarzył się.
- Stary ty masz jakąś obsesje ty wszędzie widzisz Karoline - patrzył na niego jak na wariata.
- Nie mogę przestać o niej myśleć - to było kolejne piwo, a z każdym następnym stawali się coraz bardziej rozmowni.
- To czemu ty się za nią nie bierzesz ?- poklepał go po ramieniu.
- Bo nie mogę jej tego zrobić, chcę, żeby była szczęśliwa, ale ze mną tego nie osiągnie- mówił smutnie patrząc w kufel.
- Co ty bredzisz ? Dosypali ci coś do tego drinka ? - zaczął się śmiać Krzysiek, ale Mikołajowi wcale nie było do śmiechu.
- Taka jest prawda nigdy nie byłem szczęśliwy to napewno jej tego też nie dam- i się zaczęły zwierzenia, opowieści z przeszłości itp.
- A co ty myślisz, że ja zawsze w życiu miałem kolorowo ? Wychowywałem się bez matki, bez ojca zupełnie sam - widać było, że nie chętnie do tego wszystkiego wraca.
- Ja bym się bardzo chętnie zamienił...powiem ci jedno, że nienawidzę swojej matki za to wszystko co mi zrobiła - chyba nigdy nie będę potrafił obdarzyć innej osoby milością nie po tym co przeżyłem.
środa, 2 maja 2018
II.2 Przepraszam
Hej witamy przybywamy z kolejną częścią nowego sezonu, który mamy nadzieje, że przypadnie wam do gustu. I mamy dla was taka propozycje zabawę jak się pojawią 4 komentarze od rożnych osób pojawi się kolejne opko. No nic zapraszamy do lektury i życzymy udanej majóweczki.
Pozdrawiamy ❤️
Kolejny dzień, kolejny patrol z Mikołajem, który był nadzwyczajnie spokojny, wieczór jak zwykle zapowiadał się też nudno. Właśnie służba dobiegła końca i wracałam już przebrana do pokoju po swoje rzeczy.
Pozdrawiamy ❤️
Kolejny dzień, kolejny patrol z Mikołajem, który był nadzwyczajnie spokojny, wieczór jak zwykle zapowiadał się też nudno. Właśnie służba dobiegła końca i wracałam już przebrana do pokoju po swoje rzeczy.
- To jak jakie plany na wieczór ? -zapytał Mikołaj siedząc przy biurku.
- Nie w sumie nie mam planów, wiesz taki wieczór przed telewizorkiem - chwyciłam torebkę i miałam wychodzić, gdy Mikołaj zrobił coś nieoczekiwanego.
- To może skoczymy na jakiegoś drinka otworzyli taki nowy klub Mango tutaj nie daleko - uśmiechnął się tak seksownie, tak ładnie jak tylko on umie.
- No w sumie czemu nie może w końcu czegoś się o tobie dowiem to co 20 ? - podchwyciłam jego pomysł i postanowiłam się zgodzić.
- Ok to na 20 jesteśmy umówieni- odparł i wyszedł jeszcze raz się uśmiechając.
- To do dwudziestej - chwyciłam za torebkę i udałam się do domu.
Cieszyłam się na wyjście z Mikołajem chciałam coś się więcej o nim dowiedzieć jeździmy razem, a prawie nic o nim nie wiem, jest taki tajemniczy. Przyznam, że wpadł mi w oko jak żaden inny . Zaczęłam się szykować na te wyjście chciałam wyglądać jakoś inaczej niż zawsze więc postawiłam dzisiaj na kobiece szpilki i czarną sukienkę do uda.
Byliśmy już w klubie usiedliśmy za barem i zamówiliśmy kolejkę, potem kolejna i tak schodziło na kolejnych kieliszkach i rozmowie był inny niż zawsze wydawało mi się, że nawet bardziej otwarty, że nie odsuwa się od ludzi.
- Ślicznie dziś wyglądasz nawet lepiej niż w mundurze tak byś mogła codziennie przychodzić do pracy- komplementował dalej swoja koleżankę z pracy, wypowiedzi stawały się coraz odważniejsze z powodu wypitego już alkoholu, który krążył w ich organizmach.
- Mikołaj ty tutaj mnie nie bajeruj tylko opowiedz coś o sobie, bo tyle czasu już jesteśmy razem na patrolu, a ja nic o tobie nie wiem - stwierdziła Karolina wypijając kolejny kieliszek wódki.
- Karolinko akurat o mnie to nic ciekawego nie ma co powiedzenia lepiej chodź zatańczyć - wypili po kolejnym kieliszku on chwycił ją za rękę i pociągnął na parkiet. Najpierw muzyka miała szybki rytm, ale po kilku minutach zmieniła się w wolną. Ona chciała wrócić do stolika, ale on jej nie pozwolił chwycił za rękę i przyciągnął do siebie.
- A co już uciekasz ode mnie ? - zażartował i objął ją w tali tym zmniejszając między nimi dystans jeszcze bardziej.
- Przed tobą nigdy - muzyka była spokojna, melancholijna, a jego ręce na tali dawały przyjemnie rozchodzące się ciepło, jest w nim coś takiego przez co nie można się skupić i ciągnie mnie do niego jak do nikogo innego jest zarazem tak ciekawy i tak tajemniczy. Pierwszy raz poznałam tak skrajnego faceta.
- Dobra Mikołaj mam propozycje zmieniamy lokal, pojedziemy do mnie ja mam jeszcze u siebie butelkę wina pogadamy sobie no przecież jutro wolne- wstała, a poruszanie się szpilkach pod wpływem takiej ilości alkoholu jakiej wypili jest trudne .
- To randkę mi proponujesz jak mnie zapraszasz do siebie - zaśmiał się i starał się wymówić to starannie co nie było łatwe.
- Chciałbyś mam dobre wino i chciałam się napić w dobrym towarzystwie, a ty możesz takim być- zażartowała kobieta. Szli byli już pod blokiem rozmowa i atmosfera stawała się coraz luźniejsza.
- Ty uważaj, bo jeszcze się zabijesz w tych szpilkach- złapał ją w ostatniej chwili, bo gdyby nie on miała by bliskie spotkanie z chodnikiem z powodu swoich szpilek i nierówności na chodniku.
- Ja ich wszystkich cholera pozwę. Wypisze im wszystkim mandaty za ten cholerny chodnik - patrzyłem co robi, a ona zdjęła szpilki i szła dalej bez butów co mnie rozbawiło.
- Ale ty jesteś piękna jak się denerwujesz no i ten widok pani aspirant na boso w sukience na chodniku nie codzienny widok.
-Śmiej się tylko uważaj, żebyś się nie udusił z tego śmiechu - ostrzegła kolegę.
- Nawet jak chcesz mogę cię wziąć na ręce żebyś nie zmarzła - odparł śmiertelnie poważny.
- Nie nie trzeba Mikołaj naprawdę - próbowała go powstrzymać od tego głupkowatego pomysłu. który by się źle skończył.
- Mikołaj no nie - próbowałam uciec mu, żeby mnie nie chwycił. Weszliśmy do mnie na klatkę, ale on nie dał za wygraną i w końcu wniósł mnie po schodach, co nie było łatwe.
- Uważaj, mówiłam ci, że to nie jest dobry pomysł - śmiałam się, gdy przez niego się wywaliliśmy na schodach. W pewnym momencie usłyszeliśmy jak ktoś krzyczy na klatce.
- Ja wam cholera dam gówniarze zachciało się wam hałasować w nocy - krzyczała wściekła sąsiadka Karoliny.
- Uciekamy - na tyle ile mogli szybko uciekli do mieszkania przed złowrogą sąsiadką, która obiecała zemstę .
Weszliśmy do mieszkania zdążyliśmy uciec w ostatniej chwili, kiedy byliśmy już w środku po chwili zapanował głośny, głupkowaty śmiech z tej całej sytuacji.
- To sąsiadka już cie nie lubi - zaśmiał się Mikołaj przy okazji usiadł na kanapie która była w salonie.
- Ty się tak nie śmiej, bo ciebie też już nie lubi, a po za tym mam jeszcze tutaj butelkę dobrego winka- powiedziałam przynosząc do pokoju całe zaopatrzenie. Rozmowa trwała w najlepsze, czułam się w jego towarzystwie naprawdę doskonale, przy żadnym mężczyźnie nie czułam się tak jak przy nim.
Obudziłam się rano czułam, że to będzie bardzo ciężki dzień. Ja chyba umieram, tak mnie głowa boli. Rozejrzałam się po mieszkaniu zobaczyłam pustą butelkę po winie, kieliszki i ogólny bałagan. Gdy chciałam wstać dopiero teraz poczułam, że ktoś mnie obejmuje to wszystko przez ten ból, który zaraz rozsadzi moją głowę.Co dziwnego leżał koło mnie Mikołaj zdziwiłam się, nie pamiętałam wczorajszego wieczoru, a sadząc po butelkach, które leżały było ostro.
Obudził się kilka minut później mimo to, że męczył mnie kac chciałam zrobić jakieś śniadanko. Lubiłam jego towarzystwo nawet nie wiem czy nie chodziło o coś więcej, ale napewno on nie chce, bo zawsze jest taki zdystansowany, chłodny, a teraz jest inny bardziej otwarty nie trzyma mnie na dystans. Nawet nie miałam pojęcia jak szybko to się zmieni .
Wstałem zobaczyłem, że nie jestem w mieszkaniu u siebie tylko u Karoliny. Już żałuje fakt podoba mi się, ale nie mogę jej mieć, może i chciałbym, ale nie mogę nie jestem facetem dla niej, nie mogę jej dać nadziei, że będzie coś miedzy nami, nie chce jej krzywdzić .
- Hej Mikołaj zrobiłam śniadanie - podeszłam do niego chciałam się po przyjacielsku przywitać ewentualnie przytulić tak jak wczoraj, ale on się ode mnie odsunął. Nie rozumiałam jego zachowania, było totalnie sprzeczne raz mnie trzyma na dystans chłodno i zimno, a drugi raz pozwala się do siebie zbliżyć i znowu odsuwa w co on do cholery gra.
- O co ci do cholery chodzi ? Czemu się tak zachowujesz raz jesteś miły wszystko jej okej, a za chwile mnie odtrącasz ? Możesz mi do cholery wytłumaczyć w co ty grasz ? Czemu się tak zachowujesz wytłumaczysz mi to ?! - powiedziałam coraz bardziej zła, bo nie mogłam pojąć jego dziwnego zachowania.
- Karolina zrozum, ja ... - nie wiedziałem jak jej to powiedzieć nie powinienem się zgodzić na tego drinka. Obiecałem sobie, że będę trzymać się od niej daleko i co nawet tego umie wszystko spieprzę.
- No co mam zrozumieć jak ja nic nie rozumie ciebie, twojego zachowania zresztą jak mam zrozumieć jak cie nawet nie znam, a ty prowadzisz jaką cholerną grę, w którą mnie wplątałeś, a tylko ty znasz zasady - byłam wściekła teraz już nie potrafiłam zrozumieć tego, w sumie nie wiem czemu tak na niego się wściekałam, może dlatego że wierzę na coś więcej ? Ból głowy narazie zagłuszał moje myśli.
Chciałem coś powiedzieć, ale nie wiedziałem co, bo co mam powiedzieć, że jestem złym człowiekiem psuje wszystko czego się dotknę. Ale do niej trudno było mi trzymać dystans chciałem ją uspokoić, tego pragnąłem, czyli poraz kolejny złamałem zasady, których obiecałem się trzymać, ale to ostatni raz więcej nie popełnie tego błędu .Chwyciłem ją za jej drobne ręce i przyciągłem do siebie. Widziałem na jej twarzy zdziwienie, ale nie protestowała. Czułem drżenie jej ciała .
Nie rozumiałam go był tak bardzo zmienny, że nie mogłam za nim nadążyć teraz staliśmy znowu tak blisko. Chciałam nie wiem już sama czego, z nim nic nie jest proste w pewnym momencie poczułam jak jego miękkie usta lądują na moich byłam wściekła na niego za jego zachowanie, ale nie potrafiłam go od siebie odsunąć teraz jeszcze dodatkowo nie rozumiałam siebie i swojego zachowania. Jego pocałunek był delikatny, subtelny taki jak zawsze go sobie wyobrażałam.
- Posłuchaj mnie - powiedziałem chwytając jej twarz w ręce nie wiem czy nie popełniłem błędu całując ją, ale to był impuls.
- Słucham cię może w końcu się czegokolwiek dowiem - powiedziałam z nadzieją w głosie i myślami co takiego ukrywa.
- Musisz jedno zrozumieć nie próbuj mnie poznać, bo nie chcesz tego lepiej będzie dla ciebie jak o mnie zapomnisz nie jestem facetem dla ciebie. Proszę zrób to dla własnego dobra- może i była to trudna decyzja, ale chce coś zmienić chociaż raz coś zrobić dla kogoś odsunąć go od siebie dla jego dobra
Nie mogłam uwierzyć w to co mówi moje myśli galopowały jak szalone, a ja nie mogłam ich zebrać z powodu strasznego bólu głowy.
- Ale jak zapomnieć ?- to było jedyne co przychodziło mi do głowy .
- Proszę zrób to dla siebie - powiedział patrząc mi głęboko w oczy, po czym zabierając dłonie z mojej twarzy zwiększył dystans między nami i udał się do drzwi, a ja zostałam z myślami .
Czy nie jest za późno, żebym o nim zapomniała,a on o mnie ?
Cieszyłam się na wyjście z Mikołajem chciałam coś się więcej o nim dowiedzieć jeździmy razem, a prawie nic o nim nie wiem, jest taki tajemniczy. Przyznam, że wpadł mi w oko jak żaden inny . Zaczęłam się szykować na te wyjście chciałam wyglądać jakoś inaczej niż zawsze więc postawiłam dzisiaj na kobiece szpilki i czarną sukienkę do uda.
Byliśmy już w klubie usiedliśmy za barem i zamówiliśmy kolejkę, potem kolejna i tak schodziło na kolejnych kieliszkach i rozmowie był inny niż zawsze wydawało mi się, że nawet bardziej otwarty, że nie odsuwa się od ludzi.
- Ślicznie dziś wyglądasz nawet lepiej niż w mundurze tak byś mogła codziennie przychodzić do pracy- komplementował dalej swoja koleżankę z pracy, wypowiedzi stawały się coraz odważniejsze z powodu wypitego już alkoholu, który krążył w ich organizmach.
- Mikołaj ty tutaj mnie nie bajeruj tylko opowiedz coś o sobie, bo tyle czasu już jesteśmy razem na patrolu, a ja nic o tobie nie wiem - stwierdziła Karolina wypijając kolejny kieliszek wódki.
- Karolinko akurat o mnie to nic ciekawego nie ma co powiedzenia lepiej chodź zatańczyć - wypili po kolejnym kieliszku on chwycił ją za rękę i pociągnął na parkiet. Najpierw muzyka miała szybki rytm, ale po kilku minutach zmieniła się w wolną. Ona chciała wrócić do stolika, ale on jej nie pozwolił chwycił za rękę i przyciągnął do siebie.
- A co już uciekasz ode mnie ? - zażartował i objął ją w tali tym zmniejszając między nimi dystans jeszcze bardziej.
- Przed tobą nigdy - muzyka była spokojna, melancholijna, a jego ręce na tali dawały przyjemnie rozchodzące się ciepło, jest w nim coś takiego przez co nie można się skupić i ciągnie mnie do niego jak do nikogo innego jest zarazem tak ciekawy i tak tajemniczy. Pierwszy raz poznałam tak skrajnego faceta.
- Dobra Mikołaj mam propozycje zmieniamy lokal, pojedziemy do mnie ja mam jeszcze u siebie butelkę wina pogadamy sobie no przecież jutro wolne- wstała, a poruszanie się szpilkach pod wpływem takiej ilości alkoholu jakiej wypili jest trudne .
- To randkę mi proponujesz jak mnie zapraszasz do siebie - zaśmiał się i starał się wymówić to starannie co nie było łatwe.
- Chciałbyś mam dobre wino i chciałam się napić w dobrym towarzystwie, a ty możesz takim być- zażartowała kobieta. Szli byli już pod blokiem rozmowa i atmosfera stawała się coraz luźniejsza.
- Ty uważaj, bo jeszcze się zabijesz w tych szpilkach- złapał ją w ostatniej chwili, bo gdyby nie on miała by bliskie spotkanie z chodnikiem z powodu swoich szpilek i nierówności na chodniku.
- Ja ich wszystkich cholera pozwę. Wypisze im wszystkim mandaty za ten cholerny chodnik - patrzyłem co robi, a ona zdjęła szpilki i szła dalej bez butów co mnie rozbawiło.
- Ale ty jesteś piękna jak się denerwujesz no i ten widok pani aspirant na boso w sukience na chodniku nie codzienny widok.
-Śmiej się tylko uważaj, żebyś się nie udusił z tego śmiechu - ostrzegła kolegę.
- Nawet jak chcesz mogę cię wziąć na ręce żebyś nie zmarzła - odparł śmiertelnie poważny.
- Nie nie trzeba Mikołaj naprawdę - próbowała go powstrzymać od tego głupkowatego pomysłu. który by się źle skończył.
- Mikołaj no nie - próbowałam uciec mu, żeby mnie nie chwycił. Weszliśmy do mnie na klatkę, ale on nie dał za wygraną i w końcu wniósł mnie po schodach, co nie było łatwe.
- Uważaj, mówiłam ci, że to nie jest dobry pomysł - śmiałam się, gdy przez niego się wywaliliśmy na schodach. W pewnym momencie usłyszeliśmy jak ktoś krzyczy na klatce.
- Ja wam cholera dam gówniarze zachciało się wam hałasować w nocy - krzyczała wściekła sąsiadka Karoliny.
- Uciekamy - na tyle ile mogli szybko uciekli do mieszkania przed złowrogą sąsiadką, która obiecała zemstę .
Weszliśmy do mieszkania zdążyliśmy uciec w ostatniej chwili, kiedy byliśmy już w środku po chwili zapanował głośny, głupkowaty śmiech z tej całej sytuacji.
- To sąsiadka już cie nie lubi - zaśmiał się Mikołaj przy okazji usiadł na kanapie która była w salonie.
- Ty się tak nie śmiej, bo ciebie też już nie lubi, a po za tym mam jeszcze tutaj butelkę dobrego winka- powiedziałam przynosząc do pokoju całe zaopatrzenie. Rozmowa trwała w najlepsze, czułam się w jego towarzystwie naprawdę doskonale, przy żadnym mężczyźnie nie czułam się tak jak przy nim.
Obudziłam się rano czułam, że to będzie bardzo ciężki dzień. Ja chyba umieram, tak mnie głowa boli. Rozejrzałam się po mieszkaniu zobaczyłam pustą butelkę po winie, kieliszki i ogólny bałagan. Gdy chciałam wstać dopiero teraz poczułam, że ktoś mnie obejmuje to wszystko przez ten ból, który zaraz rozsadzi moją głowę.Co dziwnego leżał koło mnie Mikołaj zdziwiłam się, nie pamiętałam wczorajszego wieczoru, a sadząc po butelkach, które leżały było ostro.
Obudził się kilka minut później mimo to, że męczył mnie kac chciałam zrobić jakieś śniadanko. Lubiłam jego towarzystwo nawet nie wiem czy nie chodziło o coś więcej, ale napewno on nie chce, bo zawsze jest taki zdystansowany, chłodny, a teraz jest inny bardziej otwarty nie trzyma mnie na dystans. Nawet nie miałam pojęcia jak szybko to się zmieni .
Wstałem zobaczyłem, że nie jestem w mieszkaniu u siebie tylko u Karoliny. Już żałuje fakt podoba mi się, ale nie mogę jej mieć, może i chciałbym, ale nie mogę nie jestem facetem dla niej, nie mogę jej dać nadziei, że będzie coś miedzy nami, nie chce jej krzywdzić .
- Hej Mikołaj zrobiłam śniadanie - podeszłam do niego chciałam się po przyjacielsku przywitać ewentualnie przytulić tak jak wczoraj, ale on się ode mnie odsunął. Nie rozumiałam jego zachowania, było totalnie sprzeczne raz mnie trzyma na dystans chłodno i zimno, a drugi raz pozwala się do siebie zbliżyć i znowu odsuwa w co on do cholery gra.
- O co ci do cholery chodzi ? Czemu się tak zachowujesz raz jesteś miły wszystko jej okej, a za chwile mnie odtrącasz ? Możesz mi do cholery wytłumaczyć w co ty grasz ? Czemu się tak zachowujesz wytłumaczysz mi to ?! - powiedziałam coraz bardziej zła, bo nie mogłam pojąć jego dziwnego zachowania.
- Karolina zrozum, ja ... - nie wiedziałem jak jej to powiedzieć nie powinienem się zgodzić na tego drinka. Obiecałem sobie, że będę trzymać się od niej daleko i co nawet tego umie wszystko spieprzę.
- No co mam zrozumieć jak ja nic nie rozumie ciebie, twojego zachowania zresztą jak mam zrozumieć jak cie nawet nie znam, a ty prowadzisz jaką cholerną grę, w którą mnie wplątałeś, a tylko ty znasz zasady - byłam wściekła teraz już nie potrafiłam zrozumieć tego, w sumie nie wiem czemu tak na niego się wściekałam, może dlatego że wierzę na coś więcej ? Ból głowy narazie zagłuszał moje myśli.
Chciałem coś powiedzieć, ale nie wiedziałem co, bo co mam powiedzieć, że jestem złym człowiekiem psuje wszystko czego się dotknę. Ale do niej trudno było mi trzymać dystans chciałem ją uspokoić, tego pragnąłem, czyli poraz kolejny złamałem zasady, których obiecałem się trzymać, ale to ostatni raz więcej nie popełnie tego błędu .Chwyciłem ją za jej drobne ręce i przyciągłem do siebie. Widziałem na jej twarzy zdziwienie, ale nie protestowała. Czułem drżenie jej ciała .
Nie rozumiałam go był tak bardzo zmienny, że nie mogłam za nim nadążyć teraz staliśmy znowu tak blisko. Chciałam nie wiem już sama czego, z nim nic nie jest proste w pewnym momencie poczułam jak jego miękkie usta lądują na moich byłam wściekła na niego za jego zachowanie, ale nie potrafiłam go od siebie odsunąć teraz jeszcze dodatkowo nie rozumiałam siebie i swojego zachowania. Jego pocałunek był delikatny, subtelny taki jak zawsze go sobie wyobrażałam.
- Posłuchaj mnie - powiedziałem chwytając jej twarz w ręce nie wiem czy nie popełniłem błędu całując ją, ale to był impuls.
- Słucham cię może w końcu się czegokolwiek dowiem - powiedziałam z nadzieją w głosie i myślami co takiego ukrywa.
- Musisz jedno zrozumieć nie próbuj mnie poznać, bo nie chcesz tego lepiej będzie dla ciebie jak o mnie zapomnisz nie jestem facetem dla ciebie. Proszę zrób to dla własnego dobra- może i była to trudna decyzja, ale chce coś zmienić chociaż raz coś zrobić dla kogoś odsunąć go od siebie dla jego dobra
Nie mogłam uwierzyć w to co mówi moje myśli galopowały jak szalone, a ja nie mogłam ich zebrać z powodu strasznego bólu głowy.
- Ale jak zapomnieć ?- to było jedyne co przychodziło mi do głowy .
- Proszę zrób to dla siebie - powiedział patrząc mi głęboko w oczy, po czym zabierając dłonie z mojej twarzy zwiększył dystans między nami i udał się do drzwi, a ja zostałam z myślami .
Czy nie jest za późno, żebym o nim zapomniała,a on o mnie ?
Subskrybuj:
Posty (Atom)