niedziela, 30 września 2018

VII.Demony przeszłości.

Jak co rano udałem się na bieganie kiedy przed bramą wjazdową wpadłem na mężczyznę, którego odrazu poznałem to był mój pożal się Boże ojciec, którego nie widziałem ponad 30 lat.
- Co ty tutaj robisz ? - zapytałem nerwowo.
- Możemy chwilę porozmawiać ? - powiedział niepewnie.
- Ja z tobą nie mam o czym rozmawiać, a poza tym nie mam czasu - co on sobie myśl, że ja mu tak po prostu wybaczę, że mnie zostawił jak tego potrzebowałem. Skąd on w ogóle wie gdzie ja mieszkam. Odechciało mi się wszystkiego dlatego wróciłem do mieszkania gdzie długo zastanawiałem się co robić.
- Coś się stało ? - zapytała podejrzliwie Rachwał.
- Nie mamy czasu musimy się zacząć do roboty zbierać - odparłem i poszedłem do łazienki się trochę ogarnąć.
Mikołaj od rana się jakoś dziwnie zachowuje. Trochę mnie to martwi może znowu coś przede mną ukrywa. Muszę go o to zapytać, bo mam dość tych jego tajemnic.
- Powiesz mi co się dzieje - usiadłam na jego kolanach.
- Nic po prostu nie wyspałem się i trochę zmęczony jestem - uśmiechnął się sztucznie.
- Znowu coś ukrywasz przede mną ? - z facetami jak z dziećmi dopiero ochrzan zmusza ich do mówienia.
- Sam muszę sobie z tym wszystkim poradzić - jak on mnie z tym wkurza, przecież po to jesteśmy razem, żeby się wspierać i o wszystkim sobie mówić, a ja z jego strony wcale tego nie czuję...
- Czyli nie masz do mnie zaufania ? - coraz bardziej mnie to denerwowało.
- Nie o to chodzi - odparł niepewnie.
- To o co do cholery ! - wykrzyczałam.
- Demony przeszłości - nawet nie popatrzył w moją stronę.
- Czy ty nie potrafisz normalnie ze mną rozmawiać ?!- byłam bezradna. Kocham go i nie chcę go stracić przez jego upartość.
- Daj mi spokój - powiedział i wyszedł. Usiadłam bezradna na krześle, a po moich policzkach spłynęły łzy.
***
Długo zastanawiałem się czy powiedzieć Karolinie prawdę o ojcu, ale to za przykra sprawa, żeby się tym chwalić na prawo i na lewo. Pojechałem do pracy, cieszyłem się, że mam patrol z Olką przynajmniej nie będę musiał odpowiadać na niewygodne pytania. Bałem się, że ojciec przyjdzie i znowu narobi mi wstydu przecież to zupełnie w jego stylu. Może rzeczywiście powinienem z nim porozmawiać. Na korytarzu wpadłem na Karolinę, która ze smutkiem w głosie oznajmiła, że dopóki nie zastanowię się nad swoim zachowaniem, nie ma zamiaru słuchać moich kłamstw i zamieszka u rodziców. Całe życie mi się znowu wali, postanowiłem spotkać się z ojcem i wszystko wyjaśnić,a potem pojechać do Karoliny i jej wszystko wytłumaczyć. Nie dawał za wygraną i cały czas czekał na mnie pod ranczem.
- Naprawdę nie potrafisz zrozumieć, że nie chcę cię znać - byłem wkurzony.
- Synu musimy porozmawiać to bardzo ważne - z ogromną niechęcią zgodziłem się na chwilę rozmowy.
- Wiem, że cię bardzo skrzywdziłem, ale niedawno dowiedziałem się, że zostało mi kilka miesięcy życia, dlatego chcę ci to wszystko wynagrodzić - siedziałem tam i słuchałem tego wszystkiego z niedowierzaniem.
- Bierzesz mnie na litość ? - za szybko to się wszystko dzieje, nie potrafię się w tym wszystkim odnaleźć.
- Wiem, że mi nie ufasz, nie dziwię się, ale niestety to prawda. Proszę cię wybacz mi - ciężko było mi wyczuć czy mówi prawdę, czy znowu chce mnie wykorzystać.
Przyjechałam do Mikołaja po trochę swoich rzeczy i tak wyszło, że słyszałam całą jego rozmowę z ojcem. Pewnie to była ta tajemnica, o której nie chciał mi powiedzieć. Nie wiem czego on się tak bał przecież jestem w stanie zrozumieć wiele rzeczy.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś - nie wytrzymałam i musiałam tam wejść.
- Co ty tutaj robisz ? - Białach nie ukrywał zaskoczenia moją obecnością, chyba nie spodziewał się, że słyszałam wszystko.
- Kochanie przecież bym zrozumiała, ja nie wiem po co te wszystkie kłamstwa - podeszłam do niego i popatrzyłam mu prosto w oczy.
- Sama wiesz, że miałem ciężkie dzieciństwo - próbował się jakoś tłumaczyć.
- Wiem, dlatego tym bardziej nie rozumiem dlaczego mi o niczym nie mówisz - zapomniałam nawet o obecności jego ojca, który siedział i bacznie się wszystkiemu przyglądał.
- Przepraszam - mówił łamiącym głosem.
- Kochani to ja was przepraszam - wtrącił tata Mikołaja - Pewnie znowu przeze mnie prawie rozwalił się was związek - słychać było skruchę w jego głosie.
Wieczorem kiedy Karolina już spała ojciec poprosił mnie o rozmowę w cztery oczy.
- Mikołaj... Twoja matka tuż przed śmiercią zostawiła list do ciebie - powiedział niepewnie.
- Zaćpała się i co listy jeszcze do mnie pisała ? - nie wierzę w to wszystko.
- Pogubiła się w życiu, ale mimo wszystko kochała cię - jakie on brednie opowiada, a on wcale nie lepszy.
- Przepraszam cie, ale ja nie mogę tego wszystkiego słuchać - poszedłem do siebie. Cały czas zastanawiałem się co może być w tym liście, ale nie żałowałem, że go nie wziąłem. Nigdy jej tego nie wybaczę. Tyle przez nią wycierpiałem...
Kiedy rano wszedłem do kuchni na stole leżał list zaadresowany do mnie. Okazało się, że ojciec w nocy wyprowadził się ode mnie.
Przepraszam, że namieszałem Ci w życiu. Obiecuję, że się to nie powtórzy. Dziękuje za wszystko. Mam tylko jedną prośbę przeczytaj ten list od matki....
Było mi głupio, że uraziłem ojca, ale za dużo wrażeń jak na jeden dzień, jeszcze ta wiadomość o jego chorobie. Naprawdę chciałem, żeby to był jakiś durny sen, z którego się obudzę i wszystko wróci do normy.
Mikołaj,
Przepraszam za wszystko. Wiem, że nie sprawdziłam się w roli matki, ale chcę,żebyś wiedział, że cię kochałam, kocham i będę kochać. Przez moje uzależnienie wszystko się rozpadło, ale miałam dużo kłopotów i musiałam zakończyć swoje życie. Jesteś mądrym i rozsądnym facetem, dlatego wiem, że mogę ci powiedzieć, że miałam zatargi z nieciekawymi typami, proszę cię załatw te wszystkie sprawy w moim imieniu. Kocham cię i przepraszam za wszystko...
MAMA.
I kolejny szok tego dnia, wszyscy wmawiali mi, że matka się zaćpała,a tutaj samobójstwo, naprawde nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Chyba zgodnie z ostatnią wolą matki będę musiał dobrać się do dupy tym co pchnęli ją do popełnienia samobójstwa...

1 komentarz: