Hej przychodzimy do was z Miniaturką. Oczywiście czekamy na wasze opinie i komentarze.
Szykowaliśmy się właśnie jak co dzień do pracy Mikołaj poszedł po kawę,a ja musiałam się do końca ogarnąć . Akurat wszedł Jacek.
- Hej, ale mamy jeszcze chwilę do rozpoczęcia służby - spojrzałam na zegarek.
- Nie ja nie mam dla was wezwania , nie ma Mikołaja ? - zaczął zagadkowo Nowak.
- Po kawę poszedł, a co potrzebujesz od niego ? - Przekaż mu tutaj zaproszenia na wieczór kawalerski .
- Dobra to ja przekaże widzę ,że znowu się szykuje transport zwłok tylko nie odwalcie znowu niczego ani się nie pobijcie - upomniałam Jacka, bo zawsze coś odwalą jak się napiją ostatnio idioci się pobili i nie wiadomo z jakiego powodu, bo Mikołaj nie chciał mi powiedzieć.
- Karolina przecież my zawsze jesteśmy grzeczni - stwierdził dyżurny.
- Ta jasne dobra idż tam już do siebie narazie - aż się bałam tych jego zapewnień o ich grzeczności.
My z dziewczynami imprezę mamy w inny dzień, a dzisiaj planowałam jechać do rodziców dawno się nie widziałam z nimi.
- Proszę kawa dla najpiękniejszej policjantki na tej komendzie - wszedł Mikołaj z kawa do pokoju.
- Ty już tak się nie podlizuj - wzięłam od niego kubek z kawa i upiłam łyk gorącego napoju z kubka.
- No co nie mogę mogę już swojej kobiecie powiedzieć komplementu ? - Objął mnie w tali i zabrał kubek kawy z ręki i postawił na biurku .Wiedziałam co kombinuję ale postanowiłam mu wybić to z głowy nie ma tak łatwo.
- Mikołaj jesteśmy w pracy - przypomniała mu.
- To co jakoś nigdy ci to nie przeszkadzało - nie odpuszczał w swoich działaniach.
- A może teraz mi przeszkadza, a tak poza tym Jacek przyniósł zaproszenie na wieczór kawalerski - podałam mu kopertę.
- Super .To teraz możemy zacząć to co nie skończyliśmy. Nawet nie wiem kiedy, ale tym razem nie zdążyłam się mu usunąć i jego usta znalazły się na moich nie potrafię mu jakoś się nigdy oprzeć.
Po chwili usłyszeliśmy,że drzwi się otwierają odskoczyliśmy od siebie i wszedł Jacek.
- Słuchajcie jedżcie na ... - nie dokończył, bo ich przyłapał na gorącym uczynku poraz kolejny.
- Znowu ludzie weżcie się ogarnijcie, bo kiedyś Jaskowska wejdzie i będziecie mieli przerąbane .
- Dobra Jacek nie dramatyzuj mów co masz dla nas - zmieniła temat.
- Jedżcie na ulicę Wysoczańską 8 jakaś kobieta zgłasza awanturę u sąsiadów .
Cała służba przebiegła spokojnie kilka interwencji nic ciekawego . Szykowaliśmy się po służbie ja do do rodziców,a Mikołaj na kawalerski .
- Mikołaj tylko nie zaszalej za bardzo, bo pamiętaj, że ja jadę do rodziców i nie będzie miał kto przyciągnąć twoich zwłok po imprezie .
- Kochanie nie martw się o mnie i miłej wizyty u rodziców - uśmiechnął się szeroko.
- Ktoś musi się o ciebie martwić .Pa - wyszła z pokoju .
Wieczór kawalerski rozwijał się w szybkim tempie alkoholu nie żałowali, ale też dochodziło do małych spięć.
- Słuchajcie chłopaki chodźcie na miasto, bo w tym klubie nudno Wrocław nocą sobie pozwiedzamy - powiedział podpity już Krzysiek.
- Stary lepszego pomysłu nie wymyśliłem odezwał się tym razem Mikołaj .
Gdy byli już na mieście oczywiście z butelką wódki w ręce zabawa była idealna dopóki Krzysiek z Mikołajem się nie pokłócili.
- Mikołaj ty weż się w końcu hajtnij z tą Karolina, a nie na kocią łapę i wszędzie was widać na komendzie co ty się boisz ,że pantoflem zostaniesz i tak nim już jesteś robisz wszystko co ona ci każe.
- Odszczekaj to bo pożałujesz !! Ja nie jestem żadnym pantoflarzem, a ciebie to Emilka tak owinęła wokół palca, że jak parobek za nią latasz - odgryzł się Mikołaj .
- Hau hau - Krzysiek przykucnął i zaczął szczekać na Białacha.
- Przeproś mnie, bo zęby będziesz zbierał z chodnika - wycedził wkurzony Mikołaj.
- A w życiu nie będzie cię przepraszać pantoflarzu taka jest prawda - mruknął.
- Tak to ja ci pokaże zaraz pantoflarza chodż tu pokaż jak się prawdziwi mężczyżni bija - uszykował pięści i był gotowy do walki na poważnie.
- Koledzy dajcie sobie spokój - próbował załagodzić sytuacje między kolegami z pracy.
- No dawaj pantoflarzu co nie masz odwagi tylko mądry w gębie jesteś ? Mięczak .- nie dawał za wygraną Mikołaj .
- Ja ci dam zaraz mięczaka - zamierzył się Krzysiek i chciał go uderzyć z pięści ale z powodu tego ,że za dużo wypił nie trafił.
Na nic się zdały próby załagodzenia przez Jacka oni nadal się bili jeden drugiemu odwał.
- No dawaj - zamierzył się i uderzył Mikołaja w nos, gdzie po chwili pojawiła się strużka krwi .
- Tak to tylko baba biję - przywalił Krzyśkowi tak ,że znalazł się na betonie. Nie mógł się zebrać.
- Chłopcy wystarczy to jest wieczór i mamy świętować, a nie bić się - krzyknął zdenerwowany Nowak.
- No dobra, ale robię to tylko dlatego, że to twój wieczór kawalerski tak to ten karzeł by dostał - stwierdził wycierając krew spod nosa Mikołaj.
- Ja też nie będę bił pantoflarza - odparł obrażony Zapała.
Póżniej wieczór płynął w dobrej atmosferze koledzy pili kolejne flaszki wódki już ledwo stali na nogach.
- No to za nową drogę życia Jacka ! -wszyscy zgodnie za to wypili .
- Stary flaszka się skończyła powiedział nie wyrażnie przyszły pan młody.
- Ty patrzcie jakie zajebiste króliki kupię swojej Emilce na urodzinki ona tak lubi zwierzęta - stwierdził nawalony jak autobus Zapała.
- Nie kupisz go jesteś za cieńki w uszach. Emilka by cie wyrzuciła z domu za tego królika - próbował znowu sprowokować młodszego policjanta.
- W sumie Mikołaj ma rację nie zrobisz tego- wtrącił Nowak.
- No pan aspirant też by tego nie zrobił, bo Karolinka by go z domu wyrzuciła, albo dostał by szlaban na sex na komendzie - dowalił Krzysiek.
- To dawaj cwaniaku zakład ? Okej stoi. Jacek jesteś świadkiem- powiedział Mikołaj, a Nowak przeciął zakład .
- To da pani dwa ładne króliki- zwrócił się do kobiety które sprzedawała te urocze zwierzaki. Chłopcy zapłacili za swoje zwierzaki i udali się dalej. Impreza trwała w najlepsze, a uczestnicy byli nie świadomi jutrzejszych konsekwencji .
Zaparkowałam pod blokiem i weszłam do góry do naszego mieszkania , otworzyłam drzwi od progu czuć było zapach różnych alkoholi chyba wypili całą gorzelnie, ale to nie była jedyna niespodzianka, która mnie czekała wchodząc w głąb mieszkania zobaczyłam bałagan walające się butelki od wódki i królika . Ja go zabije po co mu ten królik do cholery co bał się sam w domu zostać albo to ich kolejny jakiś głupkowaty zakład po pijaku, którego nie pamiętają .
- Mikołaj ! -obudziłam go bo musiałam się dowiedzieć skąd on tego królika wziął. Ja oszaleje normalnie z nim kiedyś.
- O kochanie wróciłaś tak się stęskniłem - był mocno wczorajszy, ale nie zamierzałam przez to mu ani trochę popuścić .
- Ja ci dam kochanie to ty gwiazdki zobaczysz, możesz mi powiedzieć jakim cudem znalazł się u nas królik w domu ? - byłam wściekła na niego.
- Kotuś nie krzycz tak. Jaki królik o czym ty mówisz ? - no tak jak zwykle nic nie pamięta czułam, że coś odwali, ale w najśmielszych myślach nie przyszło mi do głowy takie coś .
- No ten- ! pokazałam mu królika, który właśnie bez krępacji wkroczył do salonu nie świadomy, że przez niego właśnie trwa awantura .
- O cholera - no to mam przerąbane ona się wścieknie za niego. W sumie to już jest wściekła ,może jakoś wybaczy Białaszkowi .
- Możesz mi wytłumaczyć skąd masz tego królika kogo był to pomysł z tym zwierzakiem ? - była nieugięta.
- Kotek ja bardzo chętnie bym ci pomógł ale ja nie pamiętam skąd my wzięliśmy tego króliczka kotku nie gniewaj się na mnie ,- próbowałem ja udobruchać.
- Ty mi tu nie kotkuj ! Tylko się dowiedz skąd masz tego królika, bo jak nie to wyjdziesz z tym królikiem i nie wrócisz dopóki się nie dowiesz- Wymianę zdań tej dwójki przerwał telefon Karoliny ..
- Cześć Emilka co tam jak tam twoje zwłoki, bo ja do swoich nie mam siły - zapytałam nieświadoma tego co usłyszę.
- Cześć Karo może to długo zabrzmi, ale czy ty masz może też królika u siebie w mieszkaniu ?- odparła niepewnie.
- A czyli nie tylko Mikołaj się popisał i go przyniósł Krzysiek też ciekawe kto na to wpadł - trochę to było zabawne, ale co ja teraz z tym zwierzakiem zrobię.
- To dobrze wiedzieć ,że nie tylko mój głupek to wymyślił . Dzięki .Cześć.
No to pięknie się popisali trzeba się zastanowić nad jakąś karą dla niego tylko jeszcze nie wiem jaką, ale z Emilią coś wymyślimy.
- No i co mam z tobą zrobić?- uśmiechnęłam się do niego nie umiała się długo gniewać na niego na Białaszka dinozaura.
- Nic kochać .Tak jak ja ciebie - chciałam mniej pocałować, ale odur alkoholu uniemożliwił to- Najpierw prysznic, bo jedna gorzelnia u ciebie . Takim sposobem zyskaliśmy nowe zwierzaki Zapałowie Mikusia, a my Krisa. Z Emilką postanowiliśmy odopuścić karę sumie to nie zrobili nic szkodliwego, ale mam nadzieję, że to pierwszy i ostatni raz, bo nie zamierzam otwierać zoo, albo schroniska.
No niezłe te króliczki 😂😂👌 Przynajmniej tutaj można się pośmiać a nie wpadać w depresję... 😒 Także opko superowe i czekam na więcej 😂😘
OdpowiedzUsuńAch te króliczki... ��
OdpowiedzUsuńOpko świetne i mam nadzieję że niedługo pojawi się kolejne ☺��