sobota, 28 lipca 2018

V. Zostaw mnie.

Kiedy rano obudziłem się obok niej dotarło do mnie co zrobiłem. Nie powinienem jej dawać złudnych nadziei przecież ja nie mogę z nią być. Siedziałem zamyślony w kuchni kiedy usłyszałem kroki takie delikatne jakby się ktoś skradał, a po chwili poczułem jej zimne ręce na szyi.
- Co ty tak siedzisz ? - zapytała troskliwie.
- Karolina ja... To się nie uda - powiedziałem posmutniałym głosem.
- O czym ty mówisz ? - popatrzyła na mnie z ogromnym zaskoczeniem.
- No nie możemy być razem. Wybacz, ale ja nie mogę - ciężko mi to przychodziło, ale niestety nie mogę inaczej.
- Powiedz mi do cholery o co tobie chodzi ?! Najpierw całujesz, a potem zostawiasz ? - krzyczała, widziałem, że jest w szoku.
- Karolina to nie tak. Chce żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie ważną osobą, ale to nie powód, żebyśmy mogli żyć razem - coś mnie dziwnie ściskało w środku jakby chamowało, żebym przestał.
- Dupek ! Zapatrzony w siebie dupek !  Nie chce cię znać ! - zebrałam swoje rzeczy i wybiegłam z mieszkania. Skrzywdził mnie cholernie mnie skrzywdził. Ja myślałam, że dla niego to coś więcej znaczyło, a on do mnie z takimi tekstami. Szczyt bezczelności. Wiedziałam, że coś jest nie tak, ale nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.
- Karolina poczekaj !- usłyszałam jego krzyk zanim zdążyłam wybiec z bydynku.
- Na co mam czekać na to, żebyś mi powiedział, że to nie ma sensu ?!- wrzasnęłam upłakana i wściekła.
- Posłuchaj to nie tak jak myślisz - dogoniłem ją dopiero na chodniku.
- A jak ? Weź daj sobie i mi spokój - krzyknęła kartując mnie wzrokiem.
- Proszę cię wysłuchaj mnie do końca - złapałem ją za rękę i próbowałem wszystko wytłumaczyć.
- Zostaw mnie ! Rozumiesz ?-  próbowałam się wyrwać, i kiedy mocniej  szarpnęłam  zeszłam z krawęźnika poczułam silne uderzenie, a po chwili upadłam na jezdnię bezwładnie. Czułam tylko przejmujący ból, który był nie do zniesienia.
- Karolina ! Pomocy ! - krzyczałem przerażony. Ona leżała taka bezbronna z grymasem bólu na twarzy. Widziałem jak powoli traci świadomość. Nie mogę dopuścić, żeby z tego nie wyszła. Nigdy bym sobie tego nie darował, bo to przecież moja wina. Po chwili pojawiła się karetka wezwana przez sąsiada. Nie pozwolili mi nawet z nimi jechać więc odrazu wpadłem do swojego samochodu i popędziłem ile fabryka dała za nimi. Zdyszany wbiegłem do budynku w recepcji powiedzieli mi, że ją operują. Przed salą operacyjną czekali jej rodzice i siostra, która postanowiła wypomnieć mi wszystkie błędy.
- To wszystko twoja wina - powiedziała wkurzona Ewka.
- Ja jej nie potrąciłem - mruknąłem, bo nie lubię siostry Karoliny.
- Ty jesteś jakiś nie rozgarnięty czy coś ?- darła się tak, że nawet pielęgniarki nam uwagę zwróciły.
- To są sprawy pomiędzy mną, a Karoliną - odparłem próbując jakoś się chamować.
- Jak nie potrafisz się z nią dogadać to już inna bajka - uparta to ona jest tak samo jak Karolina.
- A daj ty mi święty spokój. Ja przyszedłem do Karoliny, a nie do ciebie - powiedziałem wkurzony.
Wtedy zakończyła się operacja Karoliny. Bałem się, że coś pójdzie nie tak, bo to wszystko źle wyglądało.
- I co panie doktorze ?- zapytałem niepewnie.
- Wszystko będzie dobrze - uśmiechnął się i odszedł, a za chwilę pielęgniarki przewiozły ją na salę pooperacyjną.
- Karolina przepraszam - złapałem ją za rękę.
- Daj jej spokój- przegonił mnie jej ojciec poszedłem do domu wszystko przemyśleć. Wziąłem z półki alkohol i próbowałem sobie wszystko ułozyć w głowie. Wtedy ktoś zaczął dobijać się do drzwi.
- Jacek ? Co ty tutaj robisz ? - byłem zaskoczony jego wizytą.
- Przyszedłem pogadać z kumplem, a co nie mogę ?-  wszedł do środka.
- Dawaj ja właśnie yyy sprzątam - ściemniać to ja za bardzo nie potrafię, a jak próbuję to wszyscy orientują się, że to kłamstwo.
- No chyba barek z alkoholem - popatrzył na mnie śmiejąc się.
- Słyszałem co się stało z Karoliną - powiedział poważnym tonem.
- Ona mnie nie chce znać - byłem na siebie wściekły.
- Mam dla ciebie radę. Zbierz dupę i jedź do niej - może i Jacek ma rację. Siedząc w domu to jej w niczym nie pomogę, ale z drugiej strony po co ja mam tam jechać jak ją tak zraniłem. Sam nie wiem co mam robić. Na własne rządanie zniszczyłem coś na czym mi zależy. Pojechałem do tego szpitala, ale wszystko potoczyło się tak jak przypuszczałem.
- Karolina proszę cię o chwilę rozmowy - usiadłem i spokojnie zacząłem do niej mówić.
- Nie chce mi się z tobą rozmawiać. Proszę cię wyjdź - powiedziała i odwrócila głowę w drugą stronę. Załamany wróciłem do domu...
Nie miałam siły na rozmowę z nim nie dzisiaj zadzwoniłam po Emilkę chciałam się kogoś poradzić, bo ja nie wiem co robić . Rozumiem ,że ktoś jest z domu dziecka i miał łatwego dzieciństwa, ale to nie powód żeby tak się zachować. A jestem już zmęczona mam dość ciągłego próbowania zbliżenia się do niego, a on za każdym razem rzuca mnie tym głupim tekstem bez wyjaśnienia.
- Cześć jak się czujesz ? -weszła Emilka do sali siadając na krześle obok mnie
- Cześć powiem ci ,że jest okej ale życie mi się sypie nie wiem co mam robić totalnie się pogubiłam -opowiedziałam jej całą historię z mikołajem - I co ja mam robić dalej Emilka bo ja już nie wiem - powiedziałam zrezygnowana patrzyłam w pościel
- Co ja mam ci poradzić Mikołaj to fajny facet ale to ty musisz zdecydować ,żeby potem nie żałować tej decyzji - poradziła mi.
- To co mam próbować dalej jak on każdą moją próbę odrzuca a kiedy próbuję się dowiedzieć czemu nie dostaje odpowiedzi , ja nie mogę tak dalej to mnie niszczy od środka ta cała sytuacja chyba wyjadę tak jak tego chciał .
- Tak mi przykro Karolina chciała bym ci pomóc - przytuliła koleżankę . Musiałam coś zrobić , nie mogłam patrzeć jak ona dzień w dzień się zadręcza.

2 komentarze: