- Mógłby pan uważać - powiedziała zbierając papiery z podłogi, byłem pod wrażeniem jej urody.
- Przepraszam zamyśliłem się - odparłem patrząc na nią jak sroka w kość.
- Ja muszę już iść, bo praca czeka do zobaczenia mam nadzieję - uśmiechnęła się i poszła do pokoju policjantów.
Długo nie mogłem przestać o niej myśleć jednak zastanawiałem się czy ja kiedykolwiek mogę stworzyć z kimkolwiek szczęśliwy związek przecież to wszystko to jakaś paranoja muszę o niej zapomnieć.
- Halo, a pan Białach to zaspany czy zakochany - do pokoju wpadł jak stado jakiś dzikich zwierząt Zapała.
- Nieważne co cie do mnie sprowadza ?- zapytałem zaciekawiony.
- Pewna blondynka imieniem Karolina o ciebie pytała - puścił do mnie oczko.
- Jaja sobie ze mnie robisz - zamyśliłem się i to tak, że całkowicie wyłączyłem się z rozmowy.
- Pytała o ciebie, ale powiedziałem, że jesteś zadufany w sobie dupek i nie ma sensu tyłka sobie tobą zawracać - cały czas błądziłem gdzieś w myślach nawet go nie słuchałem tylko obojętnie przytaknąłem na to co powiedział.
- Ty mnie w ogóle słuchasz ? O co z nią chodzi ?- dopytywał jednak ja jakoś nie miałem ochoty na pogaduchy.
- Szkoda gadać to wszystko chyba nie ma sensu nie mogę jej robić nadziei, że będziemy razem. Przecież to kompletnie niemożliwe - nie potrafiłem do siebie dopuścić myśli, żebym z nią mógł życie sobie ułożyć.
- Co ty bredzisz ? - oburzył się.
- Przecież wiesz jak to u mnie było ja się poprostu boję - mówiłem skruszony.
- Stary ja na twoim miejscu bym chociaż spróbował - odparł też nieco posmutniały.
- No nie wiem - wzruszyłem obojętnie ramionami.
***
No przyznam szczerze, że ten łysy pan aspirant wpadł mi w oko, ale po tym co przypadkiem usłyszałam nie wiem co dalej z tym wszystkim będzie. Szkoda by było go stracić, albo przekreślić na starcie.
- Karolina co tam ? Może masz ochotę pogadać- doszła do mnie Emilka, z którą się przyjaźniłam. Postanowiliśmy iść do baru trochę poszaleć, odstresować się i oczywiście trochę poplotkować.
- Wiesz co bardzo chętnie- uśmiechnęłam się sztucznie.
- Widzę, że cię coś gryzie - powiedziała dokładnie mi się przyglądając.
- A mam trochę problemów - odparłam obojetnie, ale widziałam po niej, że mi w to nie wierzy.
- Nie chcesz to nie mów - no chyba wole, żeby to jak narazie nie wyszło na świat to bardzo osobista sprawa, ale alkohol mi niestety rozwiązał język i wygadałam się.
- Białach ma kogoś ? - zapytałam popijając drinka.
- Chyba nie, a co wpadł ci w oko ? - odparła patrząc na mnie nalegająco.
- No chyba tak, ale usłyszałam jak gada z takim brodatym policjantem, że nie może ze mną być - przykro mi było, a jeszcze bardziej byłam na siebie wściekła, że nie weszłam wtedy do pokoju i nie wyjaśniłam tego odrazu.
- Ten brodaty facet to mój Krzysiek, a na twoim miejscu bym go nie słuchała, bo on to ma sto tysięcy pomysłów na minutę za nim jak za dzieckiem nie nadążysz - zaczęła się śmiać.
- To tak jak z każdym facetem nigdy nie wiadomo co im się smaży pod kopułą - przyznam szczerze, że bardzo dobrze bawiłam się na tym babskim wieczorze, ale kiedy nadszedł koniec musiałam wrócić do siebie do mieszkania do tych pustych czterech ścian.
***
Kolejny dzień, kolejne wyzwania powoli miałem tego wszystkiego dość czułem jak powoli się wykruszam i, że długo już tak nie pociągnę. Karolina cały czas była głównym tematem moich myśli stawało się to coraz bardziej uciążliwe. Jeszcze bardziej wszystko się nasiliło gdy trafiliśmy razem na patrol. W dzieciństwie nauczyłem się, że nie mogę polegać na nikim i muszę się trzymać z daleka od ludzi, których kocham, bo źle się to skończy... Przez to nabrałem dystansu do życia i do ludzi mimo, że zdawałem sobie z tego sprawę nie potrafiłem tego przezwyciężyć. Jestem taki słaby tak cholernie słaby, że nawet nie potrafię z nią poważnie porozmawiać każda taka próba kończyła się kłótnią, albo jakąś dziwną atmosferą.
- Mikołaj musimy porozmawiać - postanowiłam zakończyć tą durną szopkę.
- O czym ? - zapytał od niechcenia.
- Kiedyś przypadkiem podsłuchałam waszą rozmowę z Krzyśkiem i nie mogę przestać myśleć o tym co usłyszałam - zaczęłam niepewnie.
- Czyli tym się zajmujesz podsłuchiwaniem wiesz co ja cię miałem za inną, ale jak zwykle się pomyliłem- nawet nie wiem czemu tak wybuchłem bałem się poprostu to wszystko przez moją matkę.
- Mikołaj to nie tak chodzi mi o to, że chce się dowiedzieć o tobie wszystkiego... żeby lepiej się dogadać - trochę głupio wyszło, ale ta atmosfera jest nie do zniesienia. Pewnie i tak nic do mnie nie czuje, ale o miłość trzeba zawalczyć.
- Wole o tym nie rozmawiać to jeszcze nie czas - odparł i wyszedł.
No typowy facet jak temat jest niewygodny dla niego poprostu wychodzi. Ale coś musi być na rzeczy, bo on wygląda na konkretnego i napewno z byle powodu by się tak nie zachowywał. Albo ja poprostu popadam w jakiś obłęd.
- I co gadałaś z nim ?- do pokoju weszła Emilka.
- Próbowałam, ale on nie chciał - spuściłam głowę.
- Co to znaczy nie chciał? - zdziwiła się.
- Nie wiem on coś przede mną ukrywa chyba będę musiała odpuścić - odparłam obojętnie.
- Wiesz co ja spróbuję powęszyć - uśmiechnęła się do mnie.
- Mi już wszystko obojętne - wzruszyłam ramionami.
- Zrobimy tak zaprosimy Mikołaja i ciebie do nas na kolacje - mówiła zamyślona.
- A co na to Krzysiek ?- trochę obawiałam się tego pomysłu.
- On napewno się zgodzi. To co wchodzisz w to ?-
- No, a mam inne wyjście ?- zaczęliśmy się śmiać.
- To co dzisiaj 18:00 tylko udawaj, że o niczym nie wiesz - powiedziała i wyszła.
Czas na służbie dłużył się jak zwykle, ale cały czas miałam dziwne przeczucie, że coś pójdzie nie tak. Ale mimo to postanowiłam nie odpuszczać i jechać do Zapałów na kolacje.
- Cześć wszystkim - weszłam do środka.
- To co czekamy jeszcze aż będą wszyscy i zaczynamy - uśmiechnęła się Emilka. Siedzieliśmy przy stole chyba z 20 minut kiedy Krzyśkowi zadzwonił telefon.
- No niestety Mikołaja nie będzie po drodze mu się samochód zepsuł - odparł patrząc raz na mnie raz na swoją żonę.
- A co jeśli to jakiś znak. Przepraszam was, ale chyba będę musiała iść - ja z reguły nie wierzę w takie bajki o przepowiadaniach czy czymś podobnym, ale wtedy naprawdę zaczęłam się zastanawiać czy to napewno przypadek, czy może Krzysiek się wygadał, że ja będę, a ten zrezygnował. Naprawdę nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Wyszłam i tak błądziłam po mieście dobre dwie godziny zupełnie nie wiedziałam co ze sobą zrobić kiedy dostałam SMSa od Białacha.
" Przemyślałem wszystko przepraszam za moje zachowanie jeżeli masz mi to wszystko za złe to poprostu o mnie zapomnij... Moim zdaniem tak będzie najlepiej "
To już całkowicie mnie dobiło dlatego postanowiłam wrócić do domu najchętniej to bym z niego wcale nie wychodziła. Tylko ja nie wiem czy się już nie zakochałam w Mikołaju, a on taki numer mi wywinął. Coś mi tutaj nie pasowało...
- Przepraszam zamyśliłem się - odparłem patrząc na nią jak sroka w kość.
- Ja muszę już iść, bo praca czeka do zobaczenia mam nadzieję - uśmiechnęła się i poszła do pokoju policjantów.
Długo nie mogłem przestać o niej myśleć jednak zastanawiałem się czy ja kiedykolwiek mogę stworzyć z kimkolwiek szczęśliwy związek przecież to wszystko to jakaś paranoja muszę o niej zapomnieć.
- Halo, a pan Białach to zaspany czy zakochany - do pokoju wpadł jak stado jakiś dzikich zwierząt Zapała.
- Nieważne co cie do mnie sprowadza ?- zapytałem zaciekawiony.
- Pewna blondynka imieniem Karolina o ciebie pytała - puścił do mnie oczko.
- Jaja sobie ze mnie robisz - zamyśliłem się i to tak, że całkowicie wyłączyłem się z rozmowy.
- Pytała o ciebie, ale powiedziałem, że jesteś zadufany w sobie dupek i nie ma sensu tyłka sobie tobą zawracać - cały czas błądziłem gdzieś w myślach nawet go nie słuchałem tylko obojętnie przytaknąłem na to co powiedział.
- Ty mnie w ogóle słuchasz ? O co z nią chodzi ?- dopytywał jednak ja jakoś nie miałem ochoty na pogaduchy.
- Szkoda gadać to wszystko chyba nie ma sensu nie mogę jej robić nadziei, że będziemy razem. Przecież to kompletnie niemożliwe - nie potrafiłem do siebie dopuścić myśli, żebym z nią mógł życie sobie ułożyć.
- Co ty bredzisz ? - oburzył się.
- Przecież wiesz jak to u mnie było ja się poprostu boję - mówiłem skruszony.
- Stary ja na twoim miejscu bym chociaż spróbował - odparł też nieco posmutniały.
- No nie wiem - wzruszyłem obojętnie ramionami.
***
No przyznam szczerze, że ten łysy pan aspirant wpadł mi w oko, ale po tym co przypadkiem usłyszałam nie wiem co dalej z tym wszystkim będzie. Szkoda by było go stracić, albo przekreślić na starcie.
- Karolina co tam ? Może masz ochotę pogadać- doszła do mnie Emilka, z którą się przyjaźniłam. Postanowiliśmy iść do baru trochę poszaleć, odstresować się i oczywiście trochę poplotkować.
- Wiesz co bardzo chętnie- uśmiechnęłam się sztucznie.
- Widzę, że cię coś gryzie - powiedziała dokładnie mi się przyglądając.
- A mam trochę problemów - odparłam obojetnie, ale widziałam po niej, że mi w to nie wierzy.
- Nie chcesz to nie mów - no chyba wole, żeby to jak narazie nie wyszło na świat to bardzo osobista sprawa, ale alkohol mi niestety rozwiązał język i wygadałam się.
- Białach ma kogoś ? - zapytałam popijając drinka.
- Chyba nie, a co wpadł ci w oko ? - odparła patrząc na mnie nalegająco.
- No chyba tak, ale usłyszałam jak gada z takim brodatym policjantem, że nie może ze mną być - przykro mi było, a jeszcze bardziej byłam na siebie wściekła, że nie weszłam wtedy do pokoju i nie wyjaśniłam tego odrazu.
- Ten brodaty facet to mój Krzysiek, a na twoim miejscu bym go nie słuchała, bo on to ma sto tysięcy pomysłów na minutę za nim jak za dzieckiem nie nadążysz - zaczęła się śmiać.
- To tak jak z każdym facetem nigdy nie wiadomo co im się smaży pod kopułą - przyznam szczerze, że bardzo dobrze bawiłam się na tym babskim wieczorze, ale kiedy nadszedł koniec musiałam wrócić do siebie do mieszkania do tych pustych czterech ścian.
***
Kolejny dzień, kolejne wyzwania powoli miałem tego wszystkiego dość czułem jak powoli się wykruszam i, że długo już tak nie pociągnę. Karolina cały czas była głównym tematem moich myśli stawało się to coraz bardziej uciążliwe. Jeszcze bardziej wszystko się nasiliło gdy trafiliśmy razem na patrol. W dzieciństwie nauczyłem się, że nie mogę polegać na nikim i muszę się trzymać z daleka od ludzi, których kocham, bo źle się to skończy... Przez to nabrałem dystansu do życia i do ludzi mimo, że zdawałem sobie z tego sprawę nie potrafiłem tego przezwyciężyć. Jestem taki słaby tak cholernie słaby, że nawet nie potrafię z nią poważnie porozmawiać każda taka próba kończyła się kłótnią, albo jakąś dziwną atmosferą.
- Mikołaj musimy porozmawiać - postanowiłam zakończyć tą durną szopkę.
- O czym ? - zapytał od niechcenia.
- Kiedyś przypadkiem podsłuchałam waszą rozmowę z Krzyśkiem i nie mogę przestać myśleć o tym co usłyszałam - zaczęłam niepewnie.
- Czyli tym się zajmujesz podsłuchiwaniem wiesz co ja cię miałem za inną, ale jak zwykle się pomyliłem- nawet nie wiem czemu tak wybuchłem bałem się poprostu to wszystko przez moją matkę.
- Mikołaj to nie tak chodzi mi o to, że chce się dowiedzieć o tobie wszystkiego... żeby lepiej się dogadać - trochę głupio wyszło, ale ta atmosfera jest nie do zniesienia. Pewnie i tak nic do mnie nie czuje, ale o miłość trzeba zawalczyć.
- Wole o tym nie rozmawiać to jeszcze nie czas - odparł i wyszedł.
No typowy facet jak temat jest niewygodny dla niego poprostu wychodzi. Ale coś musi być na rzeczy, bo on wygląda na konkretnego i napewno z byle powodu by się tak nie zachowywał. Albo ja poprostu popadam w jakiś obłęd.
- I co gadałaś z nim ?- do pokoju weszła Emilka.
- Próbowałam, ale on nie chciał - spuściłam głowę.
- Co to znaczy nie chciał? - zdziwiła się.
- Nie wiem on coś przede mną ukrywa chyba będę musiała odpuścić - odparłam obojętnie.
- Wiesz co ja spróbuję powęszyć - uśmiechnęła się do mnie.
- Mi już wszystko obojętne - wzruszyłam ramionami.
- Zrobimy tak zaprosimy Mikołaja i ciebie do nas na kolacje - mówiła zamyślona.
- A co na to Krzysiek ?- trochę obawiałam się tego pomysłu.
- On napewno się zgodzi. To co wchodzisz w to ?-
- No, a mam inne wyjście ?- zaczęliśmy się śmiać.
- To co dzisiaj 18:00 tylko udawaj, że o niczym nie wiesz - powiedziała i wyszła.
Czas na służbie dłużył się jak zwykle, ale cały czas miałam dziwne przeczucie, że coś pójdzie nie tak. Ale mimo to postanowiłam nie odpuszczać i jechać do Zapałów na kolacje.
- Cześć wszystkim - weszłam do środka.
- To co czekamy jeszcze aż będą wszyscy i zaczynamy - uśmiechnęła się Emilka. Siedzieliśmy przy stole chyba z 20 minut kiedy Krzyśkowi zadzwonił telefon.
- No niestety Mikołaja nie będzie po drodze mu się samochód zepsuł - odparł patrząc raz na mnie raz na swoją żonę.
- A co jeśli to jakiś znak. Przepraszam was, ale chyba będę musiała iść - ja z reguły nie wierzę w takie bajki o przepowiadaniach czy czymś podobnym, ale wtedy naprawdę zaczęłam się zastanawiać czy to napewno przypadek, czy może Krzysiek się wygadał, że ja będę, a ten zrezygnował. Naprawdę nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Wyszłam i tak błądziłam po mieście dobre dwie godziny zupełnie nie wiedziałam co ze sobą zrobić kiedy dostałam SMSa od Białacha.
" Przemyślałem wszystko przepraszam za moje zachowanie jeżeli masz mi to wszystko za złe to poprostu o mnie zapomnij... Moim zdaniem tak będzie najlepiej "
To już całkowicie mnie dobiło dlatego postanowiłam wrócić do domu najchętniej to bym z niego wcale nie wychodziła. Tylko ja nie wiem czy się już nie zakochałam w Mikołaju, a on taki numer mi wywinął. Coś mi tutaj nie pasowało...
Tajemnice wszedzie tajemnice ah jakie to piekne😍 a opko super czekam na next
OdpowiedzUsuńNowa seria zapowiada się po prostu cudownie *^* Nie mogę już się doczekać kolejnych opowiadań
OdpowiedzUsuńdziekujemy mam nadzieje ,że napiszesz jeszcze nie jeden komentarz pozdrawiamy i zapraszamy na opko które się pojawi dzisiaj badż jutro .
Usuń