- O widzę nasza królewna wstała i jak się spało podobał sie tobie nasz specyfik ?- zapytał z ironia i z przeczuciem, że jemu to wszystko to wolno, że jest bezkarny
- Spie****aj myślisz , że jesteś taki bezkarny, i to wszystko ci ujdzie na sucho, nafaszerowałaś mnie jakimś gównem , niedługo się zorietują i dobiorą ci się do dupy i zginiesz w pierdlu ! - krzyczałam na niego byłam tak wściekła, że aż złość się we mnie gotowała .
- Ja widzę , nasza zabaweczka coraz bardziej się wyszczekana robi co chcesz sie dalej zabawić ? - zaczął śmiać się.
- Pie**ol się dupku i tak zginiesz w pierdlu i bedziesz tylko kraty oglądał bydlaku jeden - nieszczedziłam epitetów na niego.
W tym momencie poczułam mocne uderzenie w twarz i delikatny metaliczny posmak przez rozcięta wargę .
- Grzeczniej odzywaj się trochę kultury dla swoich kolegów nie długo będziesz jednym z nas- stwierdził stanowczo.
- Kolegów psycholi, raczej zwierząt którzy traktują ludzi gorzej jak zabawkę doprowadzając do samobójstwa - krzykłam w jego stronę i wtedy właśnie pożałowałam swojej wypowiedzi poraz kolejny poczułam promiejący ból, ale tym razem w okolicy żeber .
Chwilę póżniej przyszedł drugi z tych wariatów z sekty .Miałam już dość chciałam uciec, ale nie miałam jak ci idioci coś podawali mi, po tym nie mogłam się na niczym skupić traciłam poczucie świadomości orientacji gdzie jestem .
- Daj koleżance trochę, bo za dużo ma do powiedzenia poczęstuj ją naszym specyfikiem- kiwnął ręką jakby dawał im rozkaz do ataku.
- Z przyjemnościa - uśmiechnał się szyderczo
- Zostaw mnie !!! - szarpałam się z nimi, ale oni byli silniejsi, a ja nie chciałam, żeby kolejny raz mi tego gówna wstrzykneli, ale nie miałam wyjscia . Przytrzymaj jej ręke, żeby się nie szarpała. I poraz kolejny poczułam pod skórą igłę ból wiekszy niż poprzednio i te cholerne uczucie bezradnosci i oszołomienia poraz kolejny powieki stawały się cieżkie, a serce biło mi mocniej .
- Widzisz jaka teraz jest miła i spokojna - zaśmiali się i wyszli zostawiając mnie samą pół przytomną w pokoju, gdzie leżała już kolejna strzykawka ..
- Spie****aj myślisz , że jesteś taki bezkarny, i to wszystko ci ujdzie na sucho, nafaszerowałaś mnie jakimś gównem , niedługo się zorietują i dobiorą ci się do dupy i zginiesz w pierdlu ! - krzyczałam na niego byłam tak wściekła, że aż złość się we mnie gotowała .
- Ja widzę , nasza zabaweczka coraz bardziej się wyszczekana robi co chcesz sie dalej zabawić ? - zaczął śmiać się.
- Pie**ol się dupku i tak zginiesz w pierdlu i bedziesz tylko kraty oglądał bydlaku jeden - nieszczedziłam epitetów na niego.
W tym momencie poczułam mocne uderzenie w twarz i delikatny metaliczny posmak przez rozcięta wargę .
- Grzeczniej odzywaj się trochę kultury dla swoich kolegów nie długo będziesz jednym z nas- stwierdził stanowczo.
- Kolegów psycholi, raczej zwierząt którzy traktują ludzi gorzej jak zabawkę doprowadzając do samobójstwa - krzykłam w jego stronę i wtedy właśnie pożałowałam swojej wypowiedzi poraz kolejny poczułam promiejący ból, ale tym razem w okolicy żeber .
Chwilę póżniej przyszedł drugi z tych wariatów z sekty .Miałam już dość chciałam uciec, ale nie miałam jak ci idioci coś podawali mi, po tym nie mogłam się na niczym skupić traciłam poczucie świadomości orientacji gdzie jestem .
- Daj koleżance trochę, bo za dużo ma do powiedzenia poczęstuj ją naszym specyfikiem- kiwnął ręką jakby dawał im rozkaz do ataku.
- Z przyjemnościa - uśmiechnał się szyderczo
- Zostaw mnie !!! - szarpałam się z nimi, ale oni byli silniejsi, a ja nie chciałam, żeby kolejny raz mi tego gówna wstrzykneli, ale nie miałam wyjscia . Przytrzymaj jej ręke, żeby się nie szarpała. I poraz kolejny poczułam pod skórą igłę ból wiekszy niż poprzednio i te cholerne uczucie bezradnosci i oszołomienia poraz kolejny powieki stawały się cieżkie, a serce biło mi mocniej .
- Widzisz jaka teraz jest miła i spokojna - zaśmiali się i wyszli zostawiając mnie samą pół przytomną w pokoju, gdzie leżała już kolejna strzykawka ..
***
Dzwoniłem po raz kolejny do Karoliny , znowu odezwała się poczta głosowa. Zaczynałem się martwić o nią, robiło się coraz bardziej późno, a przecież o tej porze już nie siedziałaby u rodziców. Coś wspominała, że mają jakieś problemy, ale najbardziej boję się, żeby w coś się nie wpakowała , przecież znam ją, wiem jaka jest jak chodzi o rodzinę nikogo nie słucha. Akurat była Dominika u mnie to poprosiłem ją, żeby została z Kubą, a ja pojechałem do teściów dowiedzieć się czegokolwiek.
- Uważaj na niego, pilnuj go i nie spuszczaj z oka - poinformawałem i ostrzegłem Dominikę, bo wiadomo jak nastolatka czasem może coś jej do głowy strzelić.
- Dobrze tato będe uważać na młodego klocki sobie poukładamy jest już duży to pewno już umie - uśmiechnęła się do mnie i poszła po małego, który oglądał bajki.
- Chodź idziemy się bawić- wzieła go rece i poszła w głąb pokoju .
O tej porze raczej już korków nie ma to dotarłem szybko do rodziców Karoliny. Zaparkowałem samochód i zadzwoniłem do drzwi. Wtedy otworzyła mi mama Karoliny wyglądała jakby była zdziwiona moją wizytą, a po jej worach pod oczami wnioskować można, że nie spała kilka nocy.
- Dzień dobry jest może u was Karolina ? - zapytałem z nadzieją , że ona tam jest.. coraz bardziej się o nią bałem i przychodziły mi do głowy coraz czarnejsze scenariusze.
- Nie Mikołaj była u mnie chwile, ale już dawno, myślałam, że pojechała do domu - powiedziała kobieta zdenerwowanym głosem.
- Ale nie ma jej w domu, martwię się o nią, a pani nie wie gdzie ona jest ? - spojrzała na mnie, miała wyrażnie zmartwiona minę wtedy już wiedziałem, że napewno coś się stało.
- Wejdz to ci wszystko opowiem- kobieta poszła w głąb mieszkania.
- Mikołaj wiesz my znaczy Ewa miała problemy i Karolina się o tym dowiedziała znaczy ja jej powiedziałam, potem jeszcze ta próba samobójcza Ewy - z uwagą słuchałem co miała mi do powiedzenia teściowa i z każdym słowem nabierałem pewności, że Karolina szuka jakiś dowodów. Byłem przerażony, że próbówała na własną rekę wszystko załatwić jak zwykle ona lubiła to robić.
- Uważaj na niego, pilnuj go i nie spuszczaj z oka - poinformawałem i ostrzegłem Dominikę, bo wiadomo jak nastolatka czasem może coś jej do głowy strzelić.
- Dobrze tato będe uważać na młodego klocki sobie poukładamy jest już duży to pewno już umie - uśmiechnęła się do mnie i poszła po małego, który oglądał bajki.
- Chodź idziemy się bawić- wzieła go rece i poszła w głąb pokoju .
O tej porze raczej już korków nie ma to dotarłem szybko do rodziców Karoliny. Zaparkowałem samochód i zadzwoniłem do drzwi. Wtedy otworzyła mi mama Karoliny wyglądała jakby była zdziwiona moją wizytą, a po jej worach pod oczami wnioskować można, że nie spała kilka nocy.
- Dzień dobry jest może u was Karolina ? - zapytałem z nadzieją , że ona tam jest.. coraz bardziej się o nią bałem i przychodziły mi do głowy coraz czarnejsze scenariusze.
- Nie Mikołaj była u mnie chwile, ale już dawno, myślałam, że pojechała do domu - powiedziała kobieta zdenerwowanym głosem.
- Ale nie ma jej w domu, martwię się o nią, a pani nie wie gdzie ona jest ? - spojrzała na mnie, miała wyrażnie zmartwiona minę wtedy już wiedziałem, że napewno coś się stało.
- Wejdz to ci wszystko opowiem- kobieta poszła w głąb mieszkania.
- Mikołaj wiesz my znaczy Ewa miała problemy i Karolina się o tym dowiedziała znaczy ja jej powiedziałam, potem jeszcze ta próba samobójcza Ewy - z uwagą słuchałem co miała mi do powiedzenia teściowa i z każdym słowem nabierałem pewności, że Karolina szuka jakiś dowodów. Byłem przerażony, że próbówała na własną rekę wszystko załatwić jak zwykle ona lubiła to robić.
***
Obudziłam się z trudem, bo chyba to cholerstwo nadal działa traciłam siły wszystko mnie bołało, ale musiałam stąd uciec. Postanowiłam jakoś wydostać się z tych sznurów, które po tym jak się z nimi szarpałam stały się trochę lużniejsze. Po chwili wyciągnełam rękę bołała mnie strasznie czułam promieniujący ból na całej jej długości. Gdy chciałam wstać nogi się podemną ugięły, ale nie mogłam się poddać w tamtym momencie włączyła się moja upartość... oparłam się o ścianę i powolnym krokiem udałam się do drzwi. Musiałam uciec jak najszybciej dopóki nie podali mi znowu tego gówna, chyba nie zniosłabym kolejnej dawki, bo już po jednej czuję się słabo. Starałam się wyjść tak, żeby nikt się nie zorientował w nieodpowiednim czasie, oni i tak wyglądali jak by zapomnieli o mnie co stawiało mnie na wygranej pozycji. Dawało mi to coraz wieksze szanse na ucieczke .
- No i jak tam nasza ksieżniczka dziś ? - zapytał jeden z bandyntów.
- Przecież byłeś u niej to wiesz - odparł zajęty czyszczeniem broni drugi mężczyzna.
- Ja byłem to mysłałem , że ty byłeś !- uniósł się.
- K***a ty idioto to nikt nie podał jej kolejnej dawki i przez ciebie pewnie nam spie***li , co za debil z ciebie - jeden krzyczał na drugiego, a na twarzy obydwóch małowała się wściekłość .
- Cholera ! Jasna ! Uciekła- wtedy do pomieszczenia wpadła zdyszana kobieta.
- Przecież to glina to teraz jesteśmy w dupie wszystko przez ciebie debilu jeden zostawiłem cie na chwile, a ty wszystko spier*****eś !! - darli się tak, że chyba słuchać ich było na drugim końcu miasta.
- Zamknij się ! Nie bedziesz mi rozkazywać- podszedł do niego i szarpnął go za ubranie.
- No i jak tam nasza ksieżniczka dziś ? - zapytał jeden z bandyntów.
- Przecież byłeś u niej to wiesz - odparł zajęty czyszczeniem broni drugi mężczyzna.
- Ja byłem to mysłałem , że ty byłeś !- uniósł się.
- K***a ty idioto to nikt nie podał jej kolejnej dawki i przez ciebie pewnie nam spie***li , co za debil z ciebie - jeden krzyczał na drugiego, a na twarzy obydwóch małowała się wściekłość .
- Cholera ! Jasna ! Uciekła- wtedy do pomieszczenia wpadła zdyszana kobieta.
- Przecież to glina to teraz jesteśmy w dupie wszystko przez ciebie debilu jeden zostawiłem cie na chwile, a ty wszystko spier*****eś !! - darli się tak, że chyba słuchać ich było na drugim końcu miasta.
- Zamknij się ! Nie bedziesz mi rozkazywać- podszedł do niego i szarpnął go za ubranie.
Biegłam ile sił w nogach było mi trudno. Coraz bardziej zdezorientowana przez strach i to gówno, które cały czas krążyło w mojej krwi nie wiedziałam, gdzie sie znajduję wybiegłam zmęczona na ulicę i zobaczyłam nie daleko stacje. Postanowiłam tam pójść poprosić o pomoc coraz gorzej się czułam, znowu kręciło mi się w głowie ledwo trzymałam się na nogach. Dotarłam do tej stacji oparłam się chwilę o drzwi nogi mi drżały ze zmeczenia jak to byłby za duży cieżar, który mają utrzymać. Weszłam, a przy kasie zobaczyłam młodego mężczyznę około 25 lat wyglądał na przestraszonego .
- Pomocy - powiedziałam resztkami sił nie miałam już siły stać moje nogi odmówiły posłuszeństwa to było dla mnie za dużo nie dawałam już rady upadłam na podłogę a przed oczami pojawiła się tylko ciemność .
- Dzień dobry dzwonię z stacji benzynowej przy trasie 95 na stację weszła kobieta chyba narkomanka straciła przytomność - mówił wystraszony mężczyzna.
- Proszę wiecej informacji skąd pan wnioskuje , że to narkomanka ? -zapytała dyspozytorka.
- Ma widoczne ślady po igłach na rękach - powiedział wystraszony kasjer ze stacji benzynowej.
Po kilku minutach na miejscu pojawił się zespół pogotowia ratunkowego i zabrali Karoline do karetki. Pół godziny pózniej znajdowała się już w szpitalu.
- Co mamy ? - zapytał jeden z lekarzy.
- Kobieta około lat 30 świadek zdarzenia twierdzi , że prawdopodobnie narkomanka z powodu widocznych śladów po igle- zabrali blodynkę na salę.
- Eryk - zawołał drugiego lekarza - Zobacz trzeba zawiadomić policje kobieta ma ewidentne ślady dotkliwego pobicia i do tego ślady na rękach .
W tym samym czasie na komendzie patrol miał Mikołaj i Ola wszystko wskazywało, że będzie to normalna służba.
- 05 zgłoś się - odezwał się Jacek.
- No mów co masz dla nas- odezwała się Olka.
- Jest zgłoszenie do szpitala przy ulicy biskupińskiej lekarz zgłasza ,że przywieziono do nich kobiete NN - policjanci z uwagą przysłuchiwali się tego co mówi ich kolega.
- No, ale co ma do tego policja ? -zapytała nie rozumiejac tego wezwania .
- Ten lekarz mówi, że ta kobieta została dotkliwie pobita, dlatego postanowił nas zawiadomić - wyjaśnił dyżurny.
- Okej jedziemy.
Weszliśmy na oddział nie sądziłem, że te wezwanie zmieni moje życie przynajmniej kilka najblizszych dni.
- Dzień dobry dostaliśmy wezwanie o pobitej kobiecie - powiedział niczego nie świadomy Mikołaj.
- Tak zaprowadzę państwa - odparła pielęgniarka. Gdy doszliśmy nie mogłem uwieżyć własnym oczom to było spełnienie najgorszych moich koszmarów patrzyłem na kobiete, która tu leżała nie mogłem uwierzyć.... czemu ona, moje słońce . Patrzyłem na nia jej ciało było pokryte siniakami i jakieś dziwne ślady na rękach w kilku miejscach czułem się w jakimś pieprzonym śnie to nie może być prawda. To nie może być moja ukochana nie daruje temu kto ją tak skrzywdził .
- Karolina ...- powiedziałem to jedyne co byłem w stanie wydusić czułem jakby wszystko działo się za szkłem nic nie docierało do mnie żadne pytania .
- Zna pan tą kobietę ? - zapytał lekarz, ale nie otrzymał żadnej odpowiedzi .
- To jest jego żona - odpowiedziała Ola na pytanie lekarza .
Pół godziny pózniej do drzwi komendantki zapukał Jacek, który postanowił opowiedzieć o sprawie swojej przełożonej.
- Dzień pani komendat jest problem, bo patrol 05 miał wezwanie o pobitej kobiecie i ta pobitą kobieta jest żona Mikołaja i on nie jest w stanie dalej pełnić służby więc Ola zostaje sama - powiedział niepewnie.
- Ale jak to Karolina pobita ? - zapytała zdenerwowana Jaskowska.
- Dostaliśmy wezwanie ze szpitala, że mają pobitą kobiete nn, ale nie wiedzielismy, że to Karolina no i pech chciał, że pojechał tam Mikołaj- widać było, że Jacek ma wyrzuty sumienia za to co się stało, że Mikołaj w taki sposób dowiedział się o tym, że Karolina trafiła podbita do szpitala.
- O matko ... To nie wiem niech Julek jedzie z nią na dalszy patrol - ledwo wydukała komendantka.
Tymczasem Mikołaj siedział w szpitalu patrząc jak jego miłość leży taka bezbronna i krucha zastanawia się jak z minuty na minuty można być szcześliwym, a zachwilę stracić wszystko .
- Pomocy - powiedziałam resztkami sił nie miałam już siły stać moje nogi odmówiły posłuszeństwa to było dla mnie za dużo nie dawałam już rady upadłam na podłogę a przed oczami pojawiła się tylko ciemność .
- Dzień dobry dzwonię z stacji benzynowej przy trasie 95 na stację weszła kobieta chyba narkomanka straciła przytomność - mówił wystraszony mężczyzna.
- Proszę wiecej informacji skąd pan wnioskuje , że to narkomanka ? -zapytała dyspozytorka.
- Ma widoczne ślady po igłach na rękach - powiedział wystraszony kasjer ze stacji benzynowej.
Po kilku minutach na miejscu pojawił się zespół pogotowia ratunkowego i zabrali Karoline do karetki. Pół godziny pózniej znajdowała się już w szpitalu.
- Co mamy ? - zapytał jeden z lekarzy.
- Kobieta około lat 30 świadek zdarzenia twierdzi , że prawdopodobnie narkomanka z powodu widocznych śladów po igle- zabrali blodynkę na salę.
- Eryk - zawołał drugiego lekarza - Zobacz trzeba zawiadomić policje kobieta ma ewidentne ślady dotkliwego pobicia i do tego ślady na rękach .
W tym samym czasie na komendzie patrol miał Mikołaj i Ola wszystko wskazywało, że będzie to normalna służba.
- 05 zgłoś się - odezwał się Jacek.
- No mów co masz dla nas- odezwała się Olka.
- Jest zgłoszenie do szpitala przy ulicy biskupińskiej lekarz zgłasza ,że przywieziono do nich kobiete NN - policjanci z uwagą przysłuchiwali się tego co mówi ich kolega.
- No, ale co ma do tego policja ? -zapytała nie rozumiejac tego wezwania .
- Ten lekarz mówi, że ta kobieta została dotkliwie pobita, dlatego postanowił nas zawiadomić - wyjaśnił dyżurny.
- Okej jedziemy.
Weszliśmy na oddział nie sądziłem, że te wezwanie zmieni moje życie przynajmniej kilka najblizszych dni.
- Dzień dobry dostaliśmy wezwanie o pobitej kobiecie - powiedział niczego nie świadomy Mikołaj.
- Tak zaprowadzę państwa - odparła pielęgniarka. Gdy doszliśmy nie mogłem uwieżyć własnym oczom to było spełnienie najgorszych moich koszmarów patrzyłem na kobiete, która tu leżała nie mogłem uwierzyć.... czemu ona, moje słońce . Patrzyłem na nia jej ciało było pokryte siniakami i jakieś dziwne ślady na rękach w kilku miejscach czułem się w jakimś pieprzonym śnie to nie może być prawda. To nie może być moja ukochana nie daruje temu kto ją tak skrzywdził .
- Karolina ...- powiedziałem to jedyne co byłem w stanie wydusić czułem jakby wszystko działo się za szkłem nic nie docierało do mnie żadne pytania .
- Zna pan tą kobietę ? - zapytał lekarz, ale nie otrzymał żadnej odpowiedzi .
- To jest jego żona - odpowiedziała Ola na pytanie lekarza .
Pół godziny pózniej do drzwi komendantki zapukał Jacek, który postanowił opowiedzieć o sprawie swojej przełożonej.
- Dzień pani komendat jest problem, bo patrol 05 miał wezwanie o pobitej kobiecie i ta pobitą kobieta jest żona Mikołaja i on nie jest w stanie dalej pełnić służby więc Ola zostaje sama - powiedział niepewnie.
- Ale jak to Karolina pobita ? - zapytała zdenerwowana Jaskowska.
- Dostaliśmy wezwanie ze szpitala, że mają pobitą kobiete nn, ale nie wiedzielismy, że to Karolina no i pech chciał, że pojechał tam Mikołaj- widać było, że Jacek ma wyrzuty sumienia za to co się stało, że Mikołaj w taki sposób dowiedział się o tym, że Karolina trafiła podbita do szpitala.
- O matko ... To nie wiem niech Julek jedzie z nią na dalszy patrol - ledwo wydukała komendantka.
Tymczasem Mikołaj siedział w szpitalu patrząc jak jego miłość leży taka bezbronna i krucha zastanawia się jak z minuty na minuty można być szcześliwym, a zachwilę stracić wszystko .
W końcu wpierdol, opko jak zawsze super czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńKiedy będzie następne opowiadanie bo już nie mogę się doczekać co będzie dalej
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie
Następne opka moja współautorka bloga muwila ze postara się napisać w weekend opowiadania piszemy na zmianę wiec dlatego czasem jest dłuższy odstęp czasu czasem mniejszy a poprostu czasem więcej weny jest . Pozdrawiam .
Usuń