poniedziałek, 31 lipca 2017

21. " To z miłości kochanie "

Dzisiaj mamy wolne z Mikołajem od pracy. Zawiozłam Kubusia do swojej mamy, bo narzekała, że dawno go nie widziała i się za nim stęskniła. Teraz mały uczy się chodzić  wszędzie zagląda, ściąga rzeczy i wyciąga wszystko z szafek zrobił się naprawdę bardzo ciekawski. Wczoraj Paulina zadzwoniła do mnie z prośbą o wyjście na wspólne zakupy póki Kubusia nie ma w domu. Przygotowania zaczęłam od rana, ale dostrzegłam, że Mikołaj już wstał, bo wszedł do łazienki .
- Hej -podszedł i objął mnie w tali.
- Hej dzisiaj dłużej spałeś niż zwykle - stwierdziłam.
- Masz rację, a co ty tak od rana się szykujesz przecież mamy dziś wolne .
- No mamy, ale Paula zadzwoniła i wybieramy się na babskie zakupy - powiedziałam nie przerywając w robieniu sobie makijażu .
- A ja mam inny pomysł -skradł mi pocałunek na szyi.
- Jaki ? - zapytałam i chwilowo przerwałam wykonywaną czynność podejrzewałam o co może mu chodzić, ale nie pokazywałam tego po sobie.
- A może tak wrócilibyśmy do łóżka to jest też bardzo dobry pomysł według mnie nawet lepszy niż zakupy - stwierdził przekonująco.
- Ty byś cały dzień w łóżku spedził - odparłam wychodząc z objęć Mikołaja.
- A co to źle..no moim zdaniem najlepsze zajęcie w wolny dzień - ciągnał dalej i jak na niego przystało nie odpuszczał .
- To zrobimy tak... ja idę do pokoju dokończyć makijaż, a ty idź pod zimny prysznic - powiedziałam udając się w stronę drzwi.
- A czemu pod zimny kotku ?- zapytał nieco zaskoczony.
- Ostudzisz się i swoje gorące zamiary kotku - odpowiedziałam uwodziliskim tonem.
- Ty nie dobra , zła kobieto jak tak możesz - próbował być obrażony, ale średnio mu to wyszło można powiedzieć nawet, że to było śmieszne.
-Taką sobą wybrałeś ! - krzyknełam z pokoju, gdzie przed chwilą skończyłam się malować . Gdy wychodziłam Mikołaj siedział przy stole kuchennym z niezadowoloną miną.
- Mikuś zrobił byś jakieś zakupy, bo jest prawie pusta lodówka, a ja muszę lecieć już na te zakupy z Paulą - powiedziałam wychodząc z mieszkania .
Poszłem na zakupy zabrałem się do szykowania niespodzianki na dziś. Te zakupy zajęły mi sporo czasu przez kolejki w tych sklepach i korki bałem się, że  nie zdąże z niespodzianka dla niej. Pojechałem do domu i zabrałem się za robotę chciałem, żeby to dobrze wyszło. Przyznam szczerze romantykiem to ja zbytnio nie jestem, ale starałem się, żeby to akurat wyszło dobrze. Porozstawiałem świece po pokoju i już miałem prawie wszystko gotowe tylko zgasić światło i rozsypać róże. Przystąpiłem do rozsypywania róż, kiedy usłyszałem szczęk zamków .
Weszłam do mieszkania .
- Kochanie zrobiłeś....- przerwałam, bo byłam zdziwiona co tu się dzieje wszędzie było pełno jakiś świec już myślałam ze mieszkania pomyliłam, ale gdy sprawdziłam po raz kolejny okazało się, że to nie pomyłka. Weszłam dalej Mikołaj stał przy stole.
- Czy ja o czymś nie wiem ? - zapytałam nadal zdziwiona tym całym zdarzeniem .
- Chciałem zrobić ci niespodziankę, ale wyszło jak zwykle, bo wiesz u mnie ciężko z takimi romantycznymi rzeczami.
- Wiesz, że kocham cie i Kubusia jak własnego syna i dlatego postanowiłem coś zrobić w tym kierunku- patrzyłam zdziwiona co robi Mikołaj, a on z kieszeni marynki, w którym wyglądał bardzo przystojnie wyjmował małe czerwone pudełko.
- Wyjdziesz za mnie ? zapytał otwierając pudełeczko, gdzie był pierścionek nie za duży z białego złota,  delikatny, a przy okazji śliczny. Zamurało mnie byłam w szoku tego akurat to się nie spowiedziałam.
- Tak - wydukałam... już od dawna wiedziałam , że to on jest tym mężczyzną na którego czekałam. Założył mi pierścionek i po chwili pocałował najpierw były to delikatne muśniecia, a potem pocałunek z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny.
Następnego dnia postanowiłem uczcić zaręczyny okazało się, że Jacek nie może więc na "piwko" udałem się z Zapałą. Nie szczędziliśmy alkoholu no w końcu było co świętować.
- Wiesz co Krzysiu ja ci powiem, że na naszej komendzie to najpiękniejsze policjantki pracują - powiedział chwiejnym głosem.
- No ba moja Emilka twoja Karolina żyć nie umierać z taką kadrą - stwierdził.
Rozmowa schodziła na różne tematy od miłości po politykę. Mijały kolejne godziny, a policjanci nadal spędzali miło czas w knajpie.
- Idziemy do mnie - zarządził Zapała.
Panom droga zeszła trochę dłużej niż zwykle, ale po niecałych 20 minutach dotarli do celu. Teraz została najtrudniejsza część trasy.... schody.
- Czekaj, czekaj zadzwonię niech Emilka po nas wyjdzie - zaproponował Krzysztof.
- To, żeś mądrze wymyślił - odparł Mikołaj.
- O kurde... gdzieś telefon mi uciekł - mówił szperając po kieszeniach spodni.
- A domofon... Czekaj daj pracować starszym i bardziej doświadczonym - odpowiedział wciskając guzik na białym urządzeniu i po paru minutach na klatce była już Emilia.
- Mikołaj wiesz co ja cię może do domu zawiozę ? - zaproponowała.
- Ale my mamy świętować zaręczyny... Prawda Krzysiu ? - sierżant nic nie odpowiedział tylko sztywno trzymając się poręczy przytaknął.
- Wam to może już na dzisiaj starczy - zadecydowała kobieta. Kiedy uporała się z mężem zabrała Białacha do samochodu i zawiozła do domu.
Przed blokiem Mikołaj dostrzegł mężczyznę, który kilka dni temu groził Karolinie.
- A co ty tutaj k***a robisz ? - zapytał szarpiąc mężczyznę.
- Przyszedłem odwiedzić śliczną panią sąsiadkę - odparł z szyderczym uśmiechem na twarzy.
- Posłuchaj jeszcze raz cię tu spotykam to inaczej pogadamy - zagroził aspirant.
- Zobaczymy kto gorzej na tym wyjedzie - powiedział i zniknął gdzieś w głębi ciemności między budynkami. Mikołaj chciał jeszcze za nim iść i go uderzyć, ale Emilce udało się jakoś opanować sytuację. Idąc po schodach Białach zaczął śpiewać różne piosenki mimo, że od kilku godzin panowała cisza nocna.
- Mikołaj na miłość boską. Przestań proszę, bo zaraz sąsiedzi zaczną się czepiać -  Emilia chciała uciszyć kolegę, który mimo to nie dawał za wygraną.
** Karolina**
Wstałam się napić wody kiedy usłyszałam jak ktoś wydziera się na klatce. Po chwili poznałam ten głos... przecież to był Mikołaj. Postanowiłam wyjść i jak najszybciej zaciągnąć go do mieszkania dopóki nikt nie wezwał policji.
- Karolinka jak dobrze cię widzieć ! - wykrzyczał.
- Dobra, dobra romantyku chodź już do domu - odparła uśmiechając się do Emilki.
- To ja uciekam, bo Krzysiek został sam w domu z dziećmi. Narazie - pożegnała się.
W mieszkaniu Karolina nie ukrywała złości na swojego narzeczonego, bo narobił trochę wstydu wśród sąsiadów.
- Ale to z miłości kochanie - tłumaczył z nieco romantycznym tonem głosu.
- No właśnie widzę jak tą miłość okazujesz - odparła podając Mikołajowi szklankę wody.

5 komentarzy:

  1. Zareczyny Mikołaja i Karoliny super pomysł :) Pijany Krzyś i Mikołaj super chociaż liczyłam na coś bardziej rozwinietego i jeszcze trochę wiecej do śmiechu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za komentarz i cieszymy się, że się podobało. Pozdrawiamy ❤

      Usuń
  2. Ohoho zaręczyny *.* Awczi tak bardzo. Nie no te śpiewani po pijaku wygrało.
    Czekam na next.
    Pozdrawiam.
    Mała malinka. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszymy się, że się podoba 😊
      Pozdrawiamy i życzymy wytrwałości podczas tych gorących dni 😎

      Usuń
  3. Oooo😍 Wreszcie zaręczyny😍 Pijany Białach śpiewa piosenki!😂😂 Ciekawe co to były za piosenki😂😂
    Genialne opko!

    OdpowiedzUsuń